Lutownica. Dlaczego lutownica. Jak być katechetą. Prawdy wiary. 1. Poznaję drugą osobę. Zainteresowanie drugim człowiekiem ciągnie nas często do tego, aby go poznać, dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Spróbujmy podzielić się sposobami na poznanie, ale także na ukrycie prze ciekawością innych tego, co chcemy zachować dla
Dlaczego wierzysz w opętania? Pytanie nieco inne. Zamiast pytać o to dlaczego ludzie nie wierzą, pytam dlaczego wierzą. Jeśli ktoś nie wierzy i ma zamiar wypisywać, że to choroba psychiczna itp. to niech nie pisze i zapozna się z niewygodnymi dla sceptyków faktami na temat opętań.
Hey mam pytanie przetłumaczy mi ktoś ten tekst na język angielski ? A teraz śpij, teraz spij i zapomnij o tym co widziałeś, co słyszałeś, co przeżyłeś. I pomyśl, że to sen, że to wcale się nie działo, tak będzie lepiej. Śpij proszę o szybką odpowiedź i o nie korzystanie z tłumacza gogle... dziękuję ;) Answer Cytaty św. Augustyna z Hipony. bo Ty jesteś Bóg, mój Zbawca, i w Tobie mam zawsze nadzieję. Cytaty św. Augustyna z Hippony. Teraz już miłuję tylko Ciebie, zdążam tylko za Tobą, szukam tylko Ciebie, jestem gotów być posłusznym tylko Tobie, bo Ty sam rozkazujesz to, co sprawiedliwe, chcę być Twoją własnością. Rozkaż, proszęWierzysz w Boga? Zaskakujące dane, na temat tego jak wpływa to na nasze życie Data utworzenia: 7 lutego 2019, 15:04. Wielu z nas zastanawia się w sens wiary w Boga. Zadaje sobie wprost pytanie, o korzyści z jej praktykowania. Naukowcy zbadali to, a rezultaty zaskakują! Wyniki ankiet, zebranych z dwudziestu krajów wskazują na związek religijności z poczuciem zadowolenia i szczęścia. Naukowcy sugerują, że to, czy wierzysz w Boga może mieć wpływ na jakość twojego życia. Wierzący ludzie są szczęśliwsi od ateistów Foto: 123RF Przeanalizowano wyniki podobnych badań, które przeprowadzano w ponad dwudziestu krajach. W ankiecie dokonano podziału na ludzi wierzących praktykujących ( modlących się), wierzących oraz ateistów i przedstawiono różnice między nimi. Okazało się, że ludzie wierzący mogą być szczęśliwsi. Naukowcy stwierdzili, że osoby aktywne religijnie są bardziej zadowolone z życia. Ponad jedna trzecia wierzących i praktykujących dorosłych w USA (36 proc.) określiła siebie jako bardzo zadowolonych, w porównaniu do jednej czwartej zarówno niepraktykujących, jak i niewierzących osób. W innym badaniu 45 proc. aktywnie religijnych Australijczyków określiło siebie jako bardzo szczęśliwych, podczas gdy tylko 32 proc. niepraktykujących i 33 proc. ateistów uważa siebie za szczęśliwych i zadowolonych z życia ludzi. Jak wynika z badań, ludzie religijni mogą dokonywać lepszych wyborów, jeśli chodzi o styl życia - palą i piją mniej niż ateiści. Jednak badanie nie potwierdza wpływu religii na stan zdrowia. Zobacz także Wyniki tych ankiet sugerują, że głęboka wiara w Boga ma pozytywny wpływ na ludzi. Zdaniem naukowców, poczucie więzi z Bogiem może pomóc niektórym ludziom określić ich cel w życiu. Polacy boją się operacji plastycznych. Wiemy, co chcieliby w sobie zmienić 6 babcinych sposobów na piękne i zdrowe włosy Źródło: Dailymail Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:Naukowcy sugerują, że to, czy wierzysz w Boga może mieć wpływ na jakość twojego życia. Wielu z nas zastanawia się w sens wiary w Boga. Zadaje sobie wprost pytanie, o korzyści z jej Jak mówisz "wierzę w Boga", to jakiego Boga widzisz? Jakiego znasz? Sprawiedliwego? Miłosiernego? Jakiego? Zapraszamy na trzeci odcinek serii "Credo" z księdzem Grzegorzem Strzelczykiem w roli głównej. POLECA Nowa powieść Marty Łysek. Zło nie może mieć ostatniego słowa! A jednak,zaraz po pierwszym spotkaniu uznałam,że to jest dla mnie miejsce :') Tak się złożyło że właśnie w tamtym roku 2 miesiące wcześniej umarła mi babcia,byłam z nią dość blisko 2-3 razy na dzień ją odwiedzałam,myślałam długo nad tym:"Dlaczego ją,dlaczego tak wcześnie"Nie jestem do teraz w stanie tego wyjaśnić sobie zapytał(a) o 10:43 Dlaczego wierzysz w Boga? Pytanie dla katolików. Chodzi mi o POWÓD. Dlaczego uważasz, że twoja wiara jest prawdziwa mimo, że nie jest poparta od tysięcy lat ŻADNYM dowodem. Ateista powie, nie wierzę w bajki. A TY? Dlaczego wciąż wierzysz w wersje wielkiego, miłosiernego Boga, który każe swoje dzieci za głupstwa, a nie w jakąś inną religię? Odpowiedzi Powód, dowód... To jest wiara. Tu nie potrzeba mogę podać- bo wiara daje siłę, sama ideologia chrześcijańska jest piękna. Ateista nie zrozumie tego uczucia, bo nie da się jego wyjaśnić "racjonalnymi dowodami". Obecność Boga da się odczuć, jeśli się zechce. A potem znajdziesz w tym największe szczęście. Wiara jest pewnością tego czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy. Hebr. 11:1Nie mam dowodu, jaki chce współczesny w modzie jest usprawiedliwiać każdą cudną chwilę jakimiś tam zajściami w mózgu, pomijająć emocje. Nie powiem Ci: wierzę, ponieważ widziałam osobiście Boga i mi powiedział, że wierzę, ponieważ naukowcy potwierdzili obecność Boga gdzieś tamTo nie na tym polega magia polega na tym, że musisz wierzę ponieważ czuję, jak zmienia się moje życie,czuję, jak Bóg jest w nim obecny, czuję, jak idealna jest Biblia, czuję, że to ma to nie było zbyt logiczne, ale na prawdę nigdy nie świadomy naszej natury dawał nam przez wieki wiele znaków,.Ale my chcemy ciągle więcej...Może trzeba się tu nad czymś zastanowić..dobra, już kończe ;) ponieważ, tak ukształtował mnie świat, osoby z którymi przebywam i wg, to wpajali mi od najmłodszych lat. nie potrafię tego udowodnić, bo nie o to w tym chodzi. Po prostu chodzi w tym wszystkim o to, czy wierzymy czy nie. - wierzę, mimo tego, iż nie mam żadnych dowodów. blocked odpowiedział(a) o 12:22 Bo w moim życiu nie ma nic innego ciekawszego do roboty. blocked odpowiedział(a) o 17:14 To nie tyle ja wierze w Boga, co Bóg u wierzył we mnie i wzbudził we mnie wiarę:[Hbr 12:2] "patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego."To Jezus jest sprawcą i dokończycielem wiary. Katex00 odpowiedział(a) o 18:31 Sama sie zastanawiam dlaczego nada wierze w Boga skoro on NIC dobrego dla mnie nie zrobił tak na serio . No może tyle,że jestem dość zdrowa i mam dach nad głową i k* nic więcej nie mam .Ale dziękuje Bogu chciaż za to. blocked odpowiedział(a) o 02:14 Czemu powiadasz? Nie wiem. Wiem że istnieje, ale dlaczego to Ci nie powiem. A dowody są. Ja znam 3. Stary i Nowy Testament oraz Pamiętnik Siostry Faustyny. Ta religia zawsze była najliczniejszą, a najliczniejsza oznacza prawdziwa. Są różne powody, ale nie wiem czy normalne jest modlenie się do posągu ( Budda ).Nie obrażam innych religii wierzę w Boga bo on mnie w Trójcę Świętą i w Maryję, wyznaje taką religie i Grecji wierzą w Zeusa i innych Bogów, w Rzymie wierzą w Marsa, Urana w Polsce w Boga- Jezusa Chrystusa i tyle ja jestem katoliczką i się tego nie wstydze. Velia odpowiedział(a) o 10:47 Ponieważ jestem wierząca, wybacz ale chyba na tym polega prawdziwa wiara! Nie potrzebuję dowodów, ja po prostu wierzę! Dlaczego moja wiara jest prawdziwa?Gdyz Bog zeslal na swiat swojego syna Jezusa Chrystusa . A kto powiedział, że wierzę ? @kociara Pierwsze zdanie: "Pytanie dla katolików". SiteXowY odpowiedział(a) o 10:47 Wierzę, ponieważ w Bibli jest , poniewaz pochodzę z rodziny ponieważ przez samą ewolucję świat by nie był ponieważ ktoś musiał stworzyć wieele więcej :)poczytaj ;P akruk odpowiedział(a) o 10:53 @TTT:Powód, dowód... To jest wiara. Tu nie potrzeba i dowód to dwie różne rzeczy. Niestety, w pytaniu autorka traktuje je całkowicie wymiennie. @SiteXowY : dlaczego uważasz, że to w Biblii jest prawda a nie np. w koranie, biblii szatana albo nawet w Harrym Poterze ;) blocked odpowiedział(a) o 12:50 Trudno było by mi nie wierzyć widządz Nie jestem katolikiem. Zacznijmy od tego, co oznacza słowo ''wierzę''. Wierzę oznacza, że ufamy, że coś miało miejsce, albo, że coś istnieje, nie potrzeba nam do tego żadnych dowodów. Więc już wiesz dlaczego wierzę. blocked odpowiedział(a) o 15:45 Dla mnie dowodem są ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Karo1417 odpowiedział(a) o 15:54 Wierzę, ponieważ wszystko wokół mnie, cały świet jest dowodem na jego bo stworzył cały śiwt, w czym wyraża się jego miłość do bo dał nam wiele cudów i bo dał nam swojego Syna, abyśmy kiedyś Zyli razem z Nim w Królestwie bo dał nambiblię, swiętych i tym samym wzór do bo on mnie kocha i ciebie również, bo on kocha cały teraz mam pytanie do ciebie: Dlaczego w Niego nie wierzysz? Zrobił dla ciebie tak wiele i nawet wtedy kiedy od Niego odchodzisz, on nadal cię kocha. EKSPERTKrytykoS odpowiedział(a) o 16:52 "Albowiem jego niewidzialne przymioty — jego wiekuista moc i Boskość — są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata, gdyż dostrzega się je dzięki temu, co zostało uczynione, tak iż oni są bez wymówki"Wystarczy spojrzeć na to, co jest dookoła nas. Czy to powstało samo? Coś tak skomplikowanego jak mózg mogło sobie ot tak zwyczajnie powstać? Nie wydaje mi się. blocked odpowiedział(a) o 17:10 Powiem tak. Kiedyś wierzyłam, bo musiałam, bo mama i tata byli jak już uwierzyłam na 100% i zaufałam, to widzę dowody na Jego istnienie. Namacalne. @Karo1417 : Obecnie nie wiem czy wierzę, czy nie. Czuję jak Bóg z mojego dzieciństwa 'umiera'. Uważam, że jest w innych stanach rzeczywistości istosta/istoty/energie nieosobowe, które mają konkretny cel w naszym stworzeniu. Ten byt nie karze nas za złe uczynki, tylko daje wybór(reinkarnacja). Nie wierzę, że Bóg który "jest miłością" wymaga czci boskiej i adoracji. Jeżeli ta istota jest dobra, to mimo tego jaka jestem i będę zła nigdy mnie nie skrzywdzi... Nie boję się go, tak jak bałam Boga z KK. Karo1417 odpowiedział(a) o 20:22 Bóg jest dobry i kocha cię nadal, nawet jeśli od niego odchodzisz, ale pomysl sobie jakby się cieszył gdybyś w Niego uwierzyła. Kiedy jest się z Nim, wszystko wydaje się piękne, radosne i prostsze, bo Bóg jest radoscią :) Dzięki Bogu moje życie jest piękne :) EKSPERTTsukuyomi odpowiedział(a) o 21:32 @susula - dobrze powiedziałeś, [CENZURA] mi do tego. Nie neguję religii chrześcijańskiej, jednak wolałam dla pewności sprawdzić czy znasz odpowiedź na podstawowe pytanie. Ja jako wierząca nie znam. Dlatego nie uważam się za taką zaje*bistą katoliczkę jaką/im ty jesteś. benassii odpowiedział(a) o 23:11 Ponieważ Jezus jest postacią historyczną co potwierdza wiele niezależnych źródeł W innych religiach nie ma tyle mądrości co Biblii emos<3 odpowiedział(a) o 21:22 Słyszałaś o cudzie przy przyjmowaniu komunii świętej od Papierza Jana Pawła II..?Kobieta dostając Ciało Boże do ust przemieniło się w żywą tkankę skórną...Kobieta w jamie ustnej miała ciało.. prawdziwe takie jakie ty masz... To jest jeden powód, poza tym ja jeżdżę na rekolekcje do zgromadzenia sióstr Sercanek... Zawsze tam można odczuć obecność Boga ... Tego się nie da wyjaśnić w realny sposób.. Gdy byś zaufała Panu Byś poczuła jak ogarnia Cię miłość... Taka miłość której nawet rodzeni rodzice nie potrafią Ci okazać... Miłość Najwyższego.. blocked odpowiedział(a) o 21:33 Boże, gdyby nie bóg nie napisałam bym tej odpowiedzi bo bym nie żyła TAK? siss8765 odpowiedział(a) o 23:30 A po co mi dowody? No pytam się? Jestem katoliczką, bo wierzę, nie potrzebne mi są żadne argumenty czy znaki. A znaków jest mało? Tyle się wydarzyło. Ja przechodzę życie wraz z Bogiem i nie widzę innego wyjścia. Kocham Go i to jest jedyny argument. A dlaczego ateiści nie wierzą w te "bajki"? Wiesz, trudno mi to wszystko wytłumaczyć. Wpierw wierzyłam ze względu na to, że wiem, że coś kieruje tym światem. Nie jestem w stanie uwierzyć, że świat powstał od tak. Oczywiście - są Teorie o wielkim wybuchu. Lecz jest ona... po prostu uważam, że coś jednak ten wybuch musiało *wywołać*. Oczywiście, czytałam o tym już nie jedną rzecz. Podobno przez wiele miliardów lat trwał okres sprężania się kosmosu, który wraz z czasem coraz bardziej się zmniejszał, w pewnym momencie siły wewnątrz zaczęły oddziałowywać z taką siłą, że kosmos zaczął się rozprzężać. I ten okres podobno trwa do dziś. *Podobno*. Mimo tego, wciąż trudno mi uwierzyć w ten tok zdarzeń. Wiem, że na tym świecie, ktoś się nami opiekuje. Już nie powiem ile razy, mogłabym zginąć. Codziennie spotykam się z sytuacjami, gdzie śmierć mija mi wręcz przed oczami. A jednak wciąż żyję. Niestety, innym bywa gorzej. Wiele się słyszy o ludziach. Gwałty, morderstwa, kradzieże. Mamy wolną wolę. Pytasz się Boga "Dlaczego tego nie zatrzymałeś? Przecież jesteś wszechmocny!" Oczywiście, nie mówię, że nie mógłby tego zrobić. Lecz ludzie *mają* wolną wolę. Mówisz, że gwałty dokonane przez tych okropnych ludzi powinny być karane śmiercią. To jest nasz ludzki osąd. Pomyśl jednak, kim był ten gwałciciel wiele lat temu? Może jego sytuacja rodzinna go to tego zmusiła? Albo powiem tak: Na przykładzie terrorystów. Dlaczego to robią? Bo są jak maszyny. Bomby, faszerowane sztucznym wyobrażeniem o świecie od samego dzieciństwa. To nie oni za to odpowiadają, a ludzie, którzy wkłądają im te głupoty do zło na ziemi, pochodzi od ludzi i szatana. To on wywołuje w nas wszelkie negatywne emocje. W każdym z nas. Kusi nas, a to, ato, sprowadzając nas z dnia na dzień na gorszą do ostatniego pytania: Dlaczego nie wierzę w inną religię:Od urodzenia wychowywałam się na chrześcijankę. To logiczne, że właśnie tą wiarę udało mi sie zaakceptować. Wierzę jednak, żę nawet gdybym urodziła się w innym kraju/narodowości, to właśnie taką wiarę bym posiadała. Osobiście wierzę w Boga, lecz nie w kościół. Wolę sama przeczytać Biblię, niż siedzieć w ławkach w kościele. Oczywiście - odbywają się tam wszelkie zdarzenia związane z naszym życiem. Chociażby Chrzest, czy ślub. Nie zmuszam nikogo do zmiany wiary i nigdy tego nie zrobię. Szanuję zdanie innych i chętnie podyskutuję z kimś na ten temat :) 3dana odpowiedział(a) o 18:31 bo jest cudowny dla innych osób susula odpowiedział(a) o 23:28 Jak byśmy niby isnieli bez boga pozatym kilka cudów religijnych zostało udokumentowanych na dodatek są ze sobą zaj*biście zbierzne,wierze i ch* j ci do tego Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Czy wierzysz w Boga? Książka Karla Rahnera, niemieckiego teologa i jezuity, prezentuje perspektywy wiary we współczesnym świecie, poruszając stale aktualne kwestie dotyczące jej miejsca w zsekularyzowanym społeczeństwie i roli osób wierzących. Autor stawia odważne pytania o to, czy wiara jest sprawą prywatną, czy jest ideologią W Rosji przeprowadzono badania socjologiczne dotyczące deklarowanej wiary w Boga. Badania przeprowadził ośrodek badania opinii publicznej „Obszcziestwiennoje mnienije” (Opinia społeczna) we współpracy ze służbą społeczną „Srieda” (środowisko). Na pytanie „Czy wierzysz w Boga?” znakomita większość Rosjan (82 proc.) odpowiedziała twierdząco. Badanie przeprowadzono na próbce 1500 respondentów w 44 regionach Federacji Rosyjskiej. Tylko 5 proc. badanych nie dało zdecydowanej odpowiedzi, a 13 proc. określiło siebie jako ateistów. Wśród ateistów większość stanowili mężczyźni (68 proc.). Są to głównie robotnicy i ludzie najbiedniejsi. Biedni uzasadniali swój światopogląd niskim standardem życia: „Pieniędzy brakuje nawet na wyżywienie” – często pisali w odpowiedziach na ankietę. 27 proc. respondentów wyznających wiarę w Boga nie należy do żadnej ze wspólnot religijnych. Stanowisko takie najczęściej spotykane jest wśród osób młodych (34 proc.) i mieszkających w Uralskim Okręgu Federalnym. Przynależność do islamu, buddyzmu, judaizmu deklarowało bardzo mało badanych – od 2 do 4 proc. Rodziny muzułmańskie mają więcej niż troje dzieci. Za prawosławnych, w ogromnej większości związanych z patriarchatem moskiewskim, uważa siebie 50 proc. ankietowanych. Wśród prawosławnych więcej jest kobiet niż mężczyzn (62 proc.). Rodzice prawosławni zwykle mają nie więcej niż dwoje dzieci. 40 proc. prawosławnych mieszka w miastach do 250 tys. mieszkańców. Najwięcej osób deklarujących wiarę prawosławną, ale nienależących do patriarchatu, zamieszkuje Północno-Zachodni Okręg Federalny. Ostatnie badania pokazały, że osób deklarujących wiarę w Boga w Rosji jest więcej niż w wielu krajach europejskich. Na przykład w Szwecji ateizm deklaruje 37 proc., w Belgii – 36 proc., w Wielkiej Brytanii – 34 proc. a w Niemczech-31 proc. Według danych uzyskanych przez międzynarodową organizację badawczą „Ipsos” wynika, że wiarę w Boga deklaruje 50 proc. mieszkańców naszej planety, co Rosję plasuje wśród krajów o znacznej deklarowanej religijności społeczeństwa. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: "Pokaż nam Ojca?" 10 Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych 3 dzieł. 11 Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie
W większości przypadków nie można być osobą religijną nie mając przekonań na temat Boga. Jeśli jesteś na przykład chrześcijaninem to z pewnością wierzysz, że istnieje Bóg, że jest on nieskończenie dobry i sprawiedliwy, bądź też, że kiedyś odbędzie się Sąd Ostateczny, na którym dokona on obrachunku twojego życia. Pojęcie wiary w odniesieniu do takich kwestii, jak istnienie Boga lub przysługujących mu własności dobra czy sprawiedliwości nie jest łatwe do zrozumienia nawet dla ludzi głęboko wierzących. A może szczególnie dla nich. Któż to wie. Weźmy twierdzenie „Osoba A wierzy w Boga”. Jeśli wypowiemy je niezależnie od kontekstu, który mógłby sprecyzować jego znaczenie, nie będzie łatwo odgadnąć, jakie niesie ono informacje. Pierwsza trudność polega na tym, że może być ono zgodne zarówno ze zdaniem „A wierzy, że istnieje Bóg”, jak i ze zdaniem „A ufa, że Bóg go nie zawiedzie”. Rozwiązanie tego problemu nie przysparza jednak zbyt wielkich kłopotów. Wiemy bowiem, że w sytuacji, w której nie wysuwamy wobec Boga roszczeń, jest ono zazwyczaj zgodne ze zdaniem pierwszym. W takim też znaczeniu używamy go najczęściej. Można ponadto zapytać o to osobę, która wierzy w Boga. Druga trudność jest o wiele bardziej skomplikowana, albowiem nie można jej rozwiązać ani w pierwszy, ani też w drugi sposób. Otóż twierdzenie to nie musi wykluczać zdania, które głosi, że A nie jest świadomy tego, że wierzy w Boga, jak i zdania, które głosi, że nie jest on również o tym przekonany. W rezultacie możliwa jest sytuacja, w której można wierzyć w istnienie Boga, lecz sobie tego nie uświadamiać, jak i sytuacja, w której można wierzyć w istnienie Boga będąc przekonanym, że Boga nie ma. O tym, co w tym kontekście znaczy twierdzenie, że ktoś wierzy w Boga nie dowiemy się badając, w jakim znaczeniu używa się statystycznie czasownika „wierzyć” ani pytając osobę, która je wypowiada. Przyjmuje się, że jest tak dlatego ponieważ wiara, że w coś wierzymy nie jest tym samym co wiara w to coś. Zgodnie z tym rozróżnieniem moje przekonanie, że wyznaję jakiś pogląd jest zupełnie czym innym, niż wyznawanie tego poglądu. Daje to wiele możliwości. Możemy być na przykład przekonani, że kobiety są gorszymi kierowcami niż mężczyźni, jednak nie zawsze uświadamiamy sobie, że jest to pogląd, który faktycznie wyznajemy. Nie zawsze bowiem wiemy, że żywimy pewne przekonania. Powodów takiego stanu jest wiele. Jednym z nich jest na przykład obawa przed przykrymi konsekwencjami ich upublicznienia. Z tej przyczyny niektórzy mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, że wyznają rasistowskie poglądy. Choć słyszymy, że często je głoszą, to jednak kiedy postawimy im zarzut, że w nie wierzą – co jest jednoznaczne z powiedzeniem, że są rasistami – wydają się być tym szczerze zdumieni i zaskoczeni. Inni idą jeszcze dalej i w ogóle zaprzeczają, jakoby wyznawali poglądy, które głoszą. Ktoś może dawać wiarę temu, że spotka go nieszczęście gdy czarny kot przebiegnie przez drogę którą idzie, i jednocześnie zaprzeczać, że wierzy w tego typu przesąd. W podobny sposób może też wierzyć w horoskopy, lecz usilnie negować twierdzenie, które mówi, że utrzymuje takie przekonanie. Wypowiedź „Osoba A wierzy w coś” obejmuje zatem wiele możliwych sytuacji i jest prawdziwa nawet wtedy, gdy A nie zdaje sobie sprawy ze swej wiary i w tym sensie nie wierzy w to, że w coś wierzy, lub gdy wiarę tą neguje i w rezultacie tkwi w błędzie co do tego, że nie wierzy w owo coś. Niektórzy uważają, że dla prawidłowej analizy przekonań religijnych ważniejsza wydaje się zależność odwrotna. Polega ona na tym, że można głęboko wierzyć, iż wyznaje się jakiś pogląd, lecz poglądu tego de facto nie wyznawać i być wolnym od poczucia wewnętrznego rozdarcia. Załóżmy na przykład, że jakiś zatwardziały ateista uważa, że byłby bardziej przekonywujący w obnażaniu słabości światopoglądu religijnego, gdyby lepiej rozumiał ludzi, którzy wierzą w Boga. Zakłada, iż cel ten osiągnie jeśli nabierze rzeczywistego przekonania, że wierzy w Boga tak jak oni. Ktoś mógłby zapewne uznać, że to za mało i że jeśli chce on tych ludzi naprawdę zrozumieć, to powinien tak jak oni wierzyć w Boga. Nie wiadomo, czy nie jest to słuszna rada, jednak dla prowadzonych rozważań nie ma to większego znaczenia. Dla niego jest bowiem jasne, że gdyby tak postąpił, to stałby się jednym z nich. A tego z pewnością nie chce. Z tego powodu jego celem jest osiągnięcie takiego stanu, w którym będzie przekonany, że jest człowiekiem wierzącym; nie interesuje go zrozumienie tego, jak to jest, gdy wierzy się w Boga. Jeśli jednak zrealizuje swój cel, tj. jeśli uwierzy w to, że jest przekonany o istnieniu Boga, przedmiotem jego wiary nie będzie istnienie Boga, lecz przekonanie o jego istnieniu. Wynika z tego, iż ci, którzy żywią prawdziwe przekonanie, że wierzą w istnienie Boga niekoniecznie muszą wierzyć w jego istnienie. Wiara w to, że wyznaje się jakieś poglądy nie musi pociągać za sobą wyznawania tych poglądów. Nie zawsze poprawne jest zatem wnioskowanie z pierwszego faktu o drugim. W tej sytuacji nasz eksperymentujący ateista bez narażania się na sprzeczność może być przekonany, że Boga nie ma, nawet jeśli będzie głęboko wierzył, że w tej sprawie wyznaje pogląd przeciwny a mianowicie, że Bóg istnieje. Zakładana tu różnica między wiarą pierwszego rzędu, która odnosi się bezpośrednio do istnienia jakiegoś bytu, a wiarą drugiego rzędu, która odnosi się do wiary pierwszego rzędu, jest jedynie możliwością i nie zawsze musi zachodzić. Nie ma bowiem takiej konieczności, aby ten, kto wierzy w to, że wyznaje jakiś pogląd, nie mógł jednocześnie wyznawać tego poglądu. Czy może więc zdarzyć się tak, że osoba przekonana o tym, że żywi poglądy o istnieniu Boga, wierzy również, że Bóg istnieje? Jeśli jest taka możliwość wówczas osoba ta nie tylko może wierzyć w to, że pogląd taki wyznaje, lecz również w to, co pogląd ten głosi. Nadając takie znaczenie zdaniu mówiącemu, że ktoś jest przekonany o tym, że wierzy w istnienie Boga, sprawiamy tym samym, iż zdanie to zakłada, że wierzy on również, że Bóg istnieje. Wielu z tych, którzy wierzą w Boga mogłoby się zgodzić z tym, co zostało dotychczas powiedziane. Co więcej, sądzę nawet, że niektórzy z nich doszliby do wniosku, że dotychczasowe uwagi są niezwykle użyteczne, gdyż zawarta tam wiedza mogłaby uchronić wielu ludzi przed utożsamianiem religijności jedynie z wiarą we własne przekonania. Nie wszyscy jednak podzielają takie zdanie. Niektórzy uważają bowiem, ze wiara jest tak ważnym elementem zarówno naszego życia jednostkowego, jak i społecznego, że nie należałoby jej niszczyć nie tylko wtedy, gdyby jej kanoniczne twierdzenia pierwszego rzędu okazały się fałszywe lub niemożliwe do udowodnienia, lecz również i wtedy gdyby nie było nikogo, kto by je szczerze wyznawał. Źródłem takiego stanowiska jest najczęściej przekonanie, że bez religii nie wiedzielibyśmy co jest dobre, a co złe, i w rezultacie popadlibyśmy w taką anarchię i zdziczenie, że życie społeczne byłoby niemożliwe. Myśl, że istnieją religie, które powinniśmy wspierać w każdej tego typu sytuacji jest w konflikcie z moralnym ideałem prawdomówności, lecz ta irracjonalna obawa powoduje, że na ogół nie przeszkadza to ludziom wierzącym oraz instytucjom je wspierającym upatrywać ich sensu i znaczenia w tego rodzaju twierdzeniach. I to nawet wtedy, gdy godność i poszukiwanie prawdy są jednymi z najważniejszych imperatywów ich wiary. Ewangelicznym uzasadnieniem dla tego typu nieuczciwości mogą być słowa Pawła z listu do Koryntian, w których formułuje dwa rodzaje obowiązków, jakie ma wobec Boga: jeden by nauczać o Bogu, tj. publicznie wygłaszać przekonania religijne pierwszego rzędu, a drugi by wierzyć w to, co naucza. Na tej podstawie niektórzy z nas dojdą do wniosku, że możemy mieć dwa rodzaje przekonań religijnych. Idealną zaś sytuacją jest ta, w której mamy przekonania jednego i drugiego rodzaju. Jest tak na przykład wówczas, gdy zarówno wierzymy, że istnieje Bóg oraz gdy jesteśmy przekonani, że w to wierzymy. Wyznawanie wiary drugiego rzędu nie ma nic wspólnego z wiarą w Boga. To, czy on faktycznie istnieje czy nie istnieje, czy jest dobry czy niegodziwy, czy jest wszechmocny czy tylko mocny, czy ma naturę fizyczną czy supranaturalistyczną, to wszystko nie ma większego znaczenia dla tak pojętych przekonań religijnych, gdyż Bóg nie jest bezpośrednio ich przedmiotem. Wynika z tego, że tego rodzaju wiara może pozostać nienaruszona bez względu na zmianę statusu logicznego niektórych twierdzeń na temat Boga, jaką dokonuje się w oparciu na przykład o nowe dowody pochodzące z wiedzy demonstratywnej lub nieznane dotychczas fakty empiryczne. Nie jest to błaha cecha. Pozwala na podtrzymywanie naszych zachowań religijnych niezależnie od zmieniającej się wiedzy na temat samego Boga oraz najważniejszych kwestii eschatologicznych. Religijność tego typu może mieć wielkie znaczenie dla instytucji kościelnych i ich zwolenników jednak ma wadę, która ośmiesza, a być może nawet upokarza, człowieka w ten sposób religijnego. Oznacza bowiem, że jego wiara sprowadza się wyłącznie do osobistych przekonań, jakie ma na temat poglądów bezpośrednio dotyczących Boga. Wierząc tylko w to, że ma takie lub inne przekonania na ten temat, nie wierzy tak naprawdę w Boga, lecz w samego siebie; zdobywa jedynie pewność, że istnieje jego wiara w Boga. Człowiek, który wyznaje tego typu wiarę jest religijnym mitomanem. Inną możliwością wydaje się posiadanie wyłącznie przekonań pierwszego rzędu. Niekiedy uważa się, że jest to konieczny warunek teistycznego zaangażowania w wiarę zakładającą istnienie Boga, jakichś innych pomniejszych postaci oraz jedynego w swoim rodzaju uniwersum, na tle którego przedstawia się ich status, opowiada o ich losach i wyznacza zadania, które mają zrealizować. Problem z tego typu religijnością polega na tym, że składające się na nią przekonania same nie odgrywają żadnej roli w tym, co robi lub będzie robić osoba, która je wyznaje. Jeśli zakłada się, iż wiara w to, że wyznajemy jakiś pogląd nie jest tym samym, co wyznawanie tego poglądu, to powiedzenie, że osoba A wierzy w istnienie Boga lub w życie po śmierci może być prawdą nawet wtedy, gdy A wierzy jednocześnie, że wyznaje pogląd zgodnie z którym Boga nie ma a śmierć jest ostatecznym końcem naszego życia. W sytuacji, gdy przekonanie pierwszego stopnia jest nieuświadomione lub sprzeczne w ten sposób z przekonaniem drugiego stopnia, zwykle nie stanowi wystarczającego motywu do działania. Aby tak się stało, musi wyrażać wolę osoby wierzącej. Dzieje się tak wówczas, gdy uświadamia sobie ona, że wyznaje jakieś przekonanie, i gdy akceptując je identyfikuje się z nim i uznaje je za własne. Wynika z tego, że człowiek, który wyznawałby tego typu przekonania byłby religijnym akratą, natomiast religia utraciłaby raz na zawsze ważną cechę, jaką jest możliwość praktycznego oddziaływania na postępowanie ludzi. Mogłoby się wydawać, że najlepsza sytuacja byłaby wówczas, gdybyśmy wierzyli w religijne poglądy, które wyznajemy. Niestety, znane są przynajmniej dwa poważne argumenty, z których jeden zaprzecza temu, że tak jest, a drugi temu, że jest to w ogóle możliwe. Istnieje podejrzenie, że mało kto tak naprawdę wierzy w religijne poglądy, które wyznaje. Teoretyczną podstawą dla takiego przypuszczenia jest teza, że skoro wiara w to, że wyznajemy jakiś pogląd nie jest tym samym co wyznawanie tego poglądu, to wynika z tego, że nie ma logicznej konieczności, aby osoba żywiąca jakieś poglądy musiała je w pełni aprobować. Brak takiej konieczności nie może stanowić jednak wystarczającego dowodu za tym, że ich nie aprobuje; w pełni uzasadnia tylko tezę, że jest to prawdopodobne. Skąd zatem wiemy, że taka sytuacja może mieć faktycznie miejsce i skąd wiemy kiedy się zdarza? Wielu z nas przypuszcza, że najlepszym testem sprawdzającym, jakie przekonania faktycznie utrzymujemy nie są nasze przeświadczenia w tym względzie, ani wypowiedziane na ten temat słowa, lecz wykonywane przez nas działania. Jeśli wierzyłbyś, że Bóg zna wszystkie twoje myśli, to zapewne podjąłbyś jakieś starania aby nie myśleć w taki sposób, którym mógłby dać o tobie złe świadectwo i narazić się na karę lub śmieszność. Jeśli natomiast wierzyłbyś, że Bóg cię widzi i zna każdy twój uczynek, to kontrolowałbyś swoje zachowanie przynajmniej na tyle, żeby nie powodować niepotrzebnego zła czy bez szczególnej przyczyny nie łamać woli Boga zawartej w Dziesięciu Przykazaniach. Wszystko to robiłbyś z pewnością również wówczas, gdybyś wierzył, że za swoje niecne myśli i postępki odpowiesz na Sądzie Ostatecznym. Jeżeli byś ponadto wierzył, że Bóg jest nieskończenie dobry i sprawiedliwy, to znajdując się na miejscu Abrahama bez problemów podjąłbyś próbę odebrania życia swojemu dziecku. A gdybyś był przekonany, że śmierć nie kończy twojego życia i że istnieją szanse na to, iż może być początkiem czegoś dużo lepszego i bardziej przyjemnego, to znajdując się w sytuacji zagrażającej życiu nie dbałbyś zanadto o ratunek. Wierząc z kolei, że szanse nowo narodzonych dzieci na bezterminowy pobyt w niebie i uniknięcie wiecznego cierpienia wzrastają proporcjonalnie do zakresu posiadanej przez nich niewinności, nie chroniłbyś ich nadmiernie przed chorobami, które mogłyby szybko i bezboleśnie zakończyć ich istnienie zanim popełnione grzechy nie skażą ich na wieczne potępienie. Wydaje się, że gdybyśmy szczerze wierzyli w tego rodzaju poglądy, właśnie tak prawdopodobnie postępowalibyśmy. Rzecz jednak w tym, że ci, którzy wyznają tego rodzaju poglądy, czują i postępują inaczej. Zastanawiając się czy wierzymy w takie przekonania zakładamy, że wiara może funkcjonować na dwóch poziomach. Taki podział jest słuszny w odniesieniu do większości naszych przekonań. Mogę wierzyć, że neutrina poruszają się z szybkością większą, niż światło i wierzyć, że wyznaję taki pogląd. Mogę wierzyć w dobre intencje Latającego Potwora Spaghetti oraz wierzyć, że w to wierzę. Mogę też wyznawać pogląd, że kobiety powinny zarabiać mniej niż mężczyźni, lecz nie wierzyć, że żywię takie seksistowskie przekonanie. Czy podział ten można w taki sam sposób zastosować do przekonań religijnych? Zdania na ten temat są podzielone. Wątpliwości co do tego nie mają przynajmniej ci, którzy starają się zdyskredytować wiarę religijną poprzez obronę tezy, że ludzie o wiele częściej wierzą w wiarę w Boga, niż w samego Boga, co jest równoznaczne powiedzeniu, że osoby wierzące są w dużej części religijnymi mitomanami. Przykładem takiego postępowania jest Daniel Dennett: „Wielu ludzi wierzy w Boga. Wielu ludzi wierzy w wiarę w Boga. Na czym polega różnica? Ludzie, którzy wierzą w Boga, są pewni, że Bóg istnieje, i cieszą się z tego, ponieważ uważają Boga za najwspanialszą rzecz na świecie. Ludzie, którzy oprócz tego wierzą w wiarę w Boga, są pewni, że istnieje wiara w Boga (w co zresztą nikt nie wątpi), i że ten stan rzeczy jest dobry, że należy go podtrzymywać i umacniać wszędzie, gdzie to możliwe…” ( „Wielu ludzi wierzy w Boga. Znacznie więcej ludzi wierzy w wiarę w Boga! (Ponieważ prawie każdy, kto wierzy w Boga, wierzy też w wiarę w Boga, można być zupełnie pewnym, że rzeczywiście więcej jest ludzi wierzących w wiarę w Boga, niż tych, którzy wierzą w Boga).” (s. 263) Trudno byłoby zaprzeczyć temu, że są z pewnością takie osoby, do których argument Dennetta się w pełni stosuje. Jest możliwe również i to, że wśród wyznawców jakiejś religii stanowią oni większość. Mnie jednak bardziej interesuje czy podział ten da się utrzymać w odniesieniu do tych religii, które zakładają istnienie nadprzyrodzonego świata. Trzeba mieć świadomość tego, że przy takim założeniu poziom niższy, zwany wiarą pierwszego stopnia, obejmowałby przekonania egzystencjalne, których przedmioty są niezależne od wyznającego je podmiotu (osoby, która je żywi) i przynależą do rzeczywistego świata. W ten sposób przyjmuje się, że każdy, kto utrzymuje tego typu przekonania jest w pełni świadomy tego, że odnoszą się one do bytów rzeczywistych a nie intencjonalnych. Różnica jest znaczna, gdyż pierwsze powstają i istnieją niezależnie od naszych myśli, natomiast drugie są ich wytworem i mogą istnieć tylko w ich obrębie. Czy możemy wyznawać tego typu przekonanie na temat supranaturalistycznego Boga? Na przykład, że istnieje albo, że jest sprawiedliwy i rozumny? Możliwość taka zachodziłaby wówczas, gdyby wiarygodna była teza, że odnosi się ono do czegoś, co jest częścią rzeczywistego świata. Warunek ten jest konieczny i wynika między innymi z założenia, jakie czyni większość religii metafizycznych a mianowicie, że ich Bóg w żadnym razie nie jest istotą wyimaginowaną. Zakładają to z pewnością również osoby religijne. Mało kto chciałby bowiem wierzyć w samą ideę Boga. Zdajemy sobie sprawę, że gdyby warunek ten nie był spełniony, to wiara w istnienie Boga nie różniłaby się od wiary w przedmioty intencjonalne. Rzecz jednak w tym, że nie ma między nimi zasadniczej różnicy. Trzeba oczywiście przyznać, że istnieje nieporównanie więcej dowodów na istnienie Boga, niż na przykład na istnienie Świętego Mikołaja czy Koziołka Matołka, i nieporównanie więcej wysiłku zostało włożone w przedsięwzięcie pierwsze niż w drugie, niemniej jednak ich efekty są porównywalne. Wiara w Boga kojarzy się z większą powagą i wydaje się nam bardziej wiarygodna nie dlatego, że wiemy cokolwiek o istnieniu bytu, którego dotyczy, lecz z powodu wpływu, jaki religia przez wieki wywierała na umysły ludzi w masowej skali. Tak jak nie ma pewności, że wiara w Świętego Mikołaja dotyczy istnienia istoty, która byłaby jego pierwowzorem, tak samo nie ma pewności, że istnieje jakiś rzeczywisty byt, który byłby Bogiem. Świadomość tego faktu nie przekreśla samej możliwości wiary w Boga. Niektórzy z nas są bowiem przekonani o istnieniu dużo bardziej nieprawdopodobnych istot. Ma ona jednak dwie konsekwencje, które dla osób religijnych mogą być niepokojące. Po pierwsze, wskazuje, że status logiczny przekonań na temat Boga nie odbiega od logicznego statusu przekonań dotyczących istnienia Koziołka Matołka, Złotego Cielca czy Mary Poppins. Z tego powodu nie możemy ich podzielić w ten sposób, że jednym nadamy miano racjonalnych, a drugim irracjonalnych. Albo moje poglądy na temat dokonań krasnoludków pomagających sierotce Marysi są równie racjonalne, jak moje poglądy na temat okoliczności dotyczących poczęcia Jezusa i zmartwychwstania Łazarza, albo jedne i drugie są w taki sam sposób nieracjonalne. Tertium non datur. Z tego punktu widzenia nie ma większej różnicy między religią a bajką. Konsekwencja druga jest dużo gorsza. Jeżeli wiara w Świętego Mikołaja oraz Koziołka Matołka nie obejmuje przekonań pierwszego stopnia, które dotyczą istnienia przedmiotów rzeczywistych, to osoba wierząca w te skądinąd sympatyczne postacie, może jedynie wierzyć w to, że w nie wierzy. Gdy nie istnieje rzeczywisty byt będący Świętym Mikołajem oraz ten, który jest Koziołkiem Matołkiem, jak również gdy nie wiemy, że one istnieją, niemożliwe są jakiekolwiek egzystencjalne poglądy na ich temat. W takiej sytuacji możemy mieć tylko przekonania o tym, że wyznajemy jakieś poglądy na ich temat. Ponieważ podobny status ma wiara w Boga, to jeśli nie istnieje rzeczywisty przedmiot będący Bogiem lub jeśli nie wiemy, że istnieje, nie możemy mieć przekonań religijnych pierwszego stopnia. Adele Mercier opisała plastycznie do czego to prowadzi utrzymywanie takiego stanowiska: „ … jeśli „Bóg” to określenie nieodnoszące się do niczego w rzeczywistości, to wówczas wszystkie rzekome przekonania pierwszego stopnia na temat „Boga” są w rzeczywistości, analogicznie, przekonaniami drugiego stopnia następującego rodzaju: albo są to błędne przekonania drugiego stopnia o samym sobie, to jest puste przekonania dotyczące wiary w pewną rzecz, która w rzeczywistości nie istnieje, a zatem nie można na jej temat żywić przekonań, albo też są to mylne przekonania drugiego stopnia na temat pewnego pojęcia, a mianowicie o tym, że to konkretne pojęcie może mieć istniejący rzeczywiście desygnat” (s. 58) A więc wszystkie nasze przekonania religijne są tak naprawdę przekonaniami drugiego stopnia i tylko w wyniku błędnego myślenia uważamy niektóre z nich za przekonania pierwszego stopnia. Nie ma to większego znaczenia w przypadku naszych poglądów na temat Świętego Mikołaja czy Koziołka Matołka, ponieważ zgodnie z prawami bajkowego świata są to fikcyjne istoty. Zupełnie inaczej przedstawia się natomiast sprawa z przekonaniami dotyczącymi Boga. Żywiąc pogląd o jego istnieniu lub dobroci nie zakładamy, że chodzi jedynie o to, byśmy wierzyli we własne poglądy. W przeciwieństwie do wiary, jaką mają dzieci na temat niektórych postaci z bajek, w żadnej liczącej się religii nie jest rzeczą najważniejszą, że wierzy się w to, że się wierzy; ogromne znaczenie ma bowiem rzeczywiste istnienie Boga niezależne od wiary, że on istnieje oraz to, jaki rzeczywiście on jest niezależnie od tego, co na ten temat sądzimy. Jest to zgodne również z przekonaniami, jakie mają na ten temat ludzie wierzący w Boga. Szkoda tylko, że nie mogą ich zrealizować. Literatura: 1. Pismo święte starego i nowego testamentu, Poznań-Warszawa 1990 2. A. Mercier, „Wiara religijna a samooszukiwanie się”, [w:] Dlaczego jesteśmy ateistami, pod red. R. Blackforda i U. Schuklenka, Warszawa 2011, s. 54-63 3. D. C. Dennett, Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne, Warszawa 2008, s. 240-289.