🧑‍🎤 Napisz Dlaczego Wierzysz W Boga

Kliknij tutaj, 👆 aby dostać odpowiedź na pytanie ️ Dlaczego ludzie wierzą w Boga ??? Przecież to jest bez sensu ! Podpowiedzcie to może uwierzę i zacznę chodzi…

Donald Tusk był gwiazdą sobotniej Konwencji Przyszłości, która miała miejsce w Radomiu. Były premier śmiało ruszył z ofensywą przedwyborczą, próbując zjednać ku sobie większą liczbę sympatyków. Nie szczędził przy tym mocnych słów pod adresem partii rządzącej. – Czy można głosować na kłamstwo, złodziejstwo, pogardę, nienawiść? Wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS. To jest proste jak drut – stwierdził Donald Tusk w Radomiu. Na miejscu spotkał ok. 6 tys. działaczy Platformy Obywatelskiej, a całe wydarzenie można było śledzić za pośrednictwem mediów. Były szef RE w czasie swojego wystąpienia omawiał wiele tematów z pewnością drażliwych dla obecnej władzy, kwestię relacji na linii Kościół-Państwo w Polsce. – Ludzie, jeśli ktoś wierzy w Boga i czuje się chrześcijaninem, to może głosować na partię, która ma Mejzę, Kurskiego, w ogóle, o czym my rozmawiamy? Czy można głosować na kłamstwo, złodziejstwo, pogardę, nienawiść? Wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS. To jest proste jak drut – powtarzał Tusk w czasie konwencji. Bez wahania przywołał również konkretne nazwiska. – Ta ekipa, która przecież nie ma zielonego pojęcia, bardzo przepraszam, że będę brutalny. Czy panowie Kaczyński, Rydzyk, Jędraszewski, co oni wiedzą na miłość Boga o macierzyństwie, ojcostwie, rodzinie, seksie, łóżku? Co jest? A chcą urządzać… – zaznaczył. Po chwili poruszył także wątek światopoglądowy. Przewodniczący PO mówił również o zmianach dotyczących aborcji, które przeprowadziła partia rządząca. – Jeśli macie dzieci, wnuki, wiecie co? Tak się zwracam do ojców i dziadków. Jeśli macie tak jak ja córkę, wnuczkę, to nie możecie na miłość Boga głosować na PiS. Oni naprawdę zgotowali piekło kobietom i oni zgotują piekło waszym córkom i wnuczkom – apelował. ZOBACZ RÓWNIEŻ: Władimir Putin upokorzony? Koniecznie zobacz, to nagranie [WIDEO] ZOBACZ RÓWNIEŻ: Tomasz Lis zaskoczył w kwestii inflacji: 15 proc.? Większość partii chciałaby mieć takie notowania .@donaldtusk na #KonwencjaPrzyszłości: Jeśli ktoś wierzy w Boga czy może głosować na kłamstwo, złodziejstwo i nienawiść?Wierzysz w Boga? Nie głosujesz na PiS. To proste jak drut.— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) July 2, 2022 źródło: Twitter, (Visited 269 times, 1 visits today) Post Views: 380

Daj szanse sie przekonac. Bartłomiej D.: Beata - jakoś tak się składa, że aktualnie prześladującymi są wierzący. Ateiści: 1. nie nakazują wierzącym aborcji. 2. nie nakazują wierzącym żenić się z osobami tej samej płci. 3. nie zakazują wierzącym uczęszczania na lekcjie religii w kościołach.

Wypracowanie 9 letniego dziecka - przed pierwszą Komunią Św. z Chula Vista USA. Głównym zajęciem Boga jest stwarzanie (robienie) ludzi. Bóg czyni to aby uzupełnić miejsce umierających aby było wystarczająco dużo ludzi do wykonywania różnych prac na ziemi. On nie robi nowych dużych ludzi tylko dzieci ponieważ są one mniejsze i łatwiej ich zrobić. Ponieważ Bóg nie ma dużo cennego czasu aby uczyć dzieci mówić i chodzić dlatego zlecił to matkom i ojcom. Drugim ważnym zajęciem Boga jest wysłuchiwanie modlitw, których jest bardzo dużo np. kapłanów i ludzi modlących się przy łóżku. Dlatego Bóg nie ma czasu aby słuchać radia lub oglądać TV. A ponieważ on słyszy wszystko to w jego uszach musi być okropny hałas i dlatego nigdy nie przychodzi Mu do głowy to wyłączyć. Ponieważ Bóg wszystko widzi, wszystko słyszy i jest wszędzie to czyni Go bardzo zajętym dlatego należy zajmować mamy i ojców pytając ich ciągle o różne głupstwa. Ateiści to ludzie, którzy nie wierzą w Boga. Ale nie myślę, że są tacy w Chula Vista. Przynajmniej nie ma takich wśród chodzących do naszego kościoła. Jezus jest Synem Bożym. On wykonywał ciężkie prace jak chodzenie po wodzie, czynienie cudów i nauczał ludzi, którzy nie chcieli słuchać Pana Boga. A ludzie zmęczeni Jego nauczaniem - za to Go ukrzyżowali. Ale Jezus był dobry jak Jego Ojciec i powiedział do Ojca, że oni nie wiedzą co czynią i prosił Ojca aby im przebaczył. A Ojciec powiedział OK. Jego Ojciec doceniając to wszystko co uczynił Jezus na ziemi powiedział, że nie pozostawi Go gdzieś tam na poboczu drogi ale postanowił aby znowu pozostawał w niebie. I teraz Jezus pomaga Ojcu w wysłuchiwaniu modlitw i załatwianiu ważnych spraw Bożych tak jak sekretarka, tylko bardziej ważny. Powinniśmy zawsze chodzić w niedzielę do kościoła, ponieważ to uszczęśliwia Boga. A jeśli chcielibyśmy uczynić szczęśliwym kogokolwiek, to właśnie Boga. Ale nie wolno skakać w kościele ani robić to co jest śmieszne i ubierać jakbyś chodził na plaży. A jeśli nie wierzysz w Boga jak ateiści to będziesz bardzo samotny, ponieważ twoi rodzice nie mogą być z tobą wszędzie np. na obóz i wakacje a Bóg może. Oto dlaczego ja wierzę w Boga.
Wierzymy w to, że Bóg inkarnował się jako człowiek, umarł za nas, zmartwychwstał i w konsekwencji pokonał śmierć, grzech pochodzący od złego ducha, i otworzył nam przejście do swej niebiańskiej rzeczywistości.
"Ten, który walczy z Baalem, ocaleje w ziemi, która w ówczesnych kategoriach myślenia »należy« właśnie do Baala? Dlaczego jedyny Bóg, któremu ufa i o którego walczy, nie może go ocalić na »swojej« ziemi? Czego w niej brakuje?". Przeczytaj fragment książki abpa Grzegorza Rysia "Moc wolności". Brak wody Liturgia czyni nas uczestnikami wydarzeń związanych z osobą proroka Eliasza. W Biblii pojawia się on nagle w siedemnastym rozdziale Pierwszej Księgi Królewskiej - Pismo nie mówi nam nic o jego rodzinie, rodowodzie, dzieciństwie, młodości, formacji duchowej. Pojawia się, by - jak to później ujął Syrach - "Słowem Pańskim zamknąć niebo" (Syr 48,3): ogłasza suszę, która potrwa trzy i pół roku. To konsekwencja grzechu bałwochwalstwa, którego - w ślad za swoim królem, Achabem - dopuścił się cały Izrael, oddając się kultowi Baala. Czterdzieści dwa miesiące bez deszczu stają się dramatycznym wyzwaniem także, rzecz jasna, dla proroka. Ratunek znajduje on najpierw na wschodnim brzegu Jordanu, nad potokiem Kerit, gdzie z rozkazu Pana kruki przynosiły mu pokarm. Później jednak, gdy potok wysechł, Bóg każe mu powędrować na północ, poza granice Ziemi Świętej, do Sarepty Sydońskiej: "albowiem rozkazałem tam pewnej wdowie, aby cię żywiła" (1 Krl 17,9). I tu właśnie pojawia się cały ciąg pytań, przed którymi nie sposób uciec, ale które wydają się bolesne i trudne do podjęcia. Jak to bowiem jest, że prorok Pana nie może znaleźć ocalenia w Ziemi Świętej, a znajduje je w świecie pogańskim? Ten, który walczy z Baalem, ocaleje w ziemi, która w ówczesnych kategoriach myślenia "należy" właśnie do Baala? Dlaczego jedyny Bóg, któremu ufa i o którego walczy, nie może go ocalić na "swojej" ziemi? Czego w niej brakuje? W pierwszej chwili mamy ochotę powiedzieć, że brakuje w niej wody, ale to za prosta odpowiedź. W Sarepcie Sydońskiej też jest susza, też "nie ma wody", a wdowa, w chwili, gdy Eliasz ją spotyka, zbiera właśnie chrust, by na nim przyrządzić ostatni w życiu posiłek dla siebie i swojego syna. Problemem Izraela nie jest więc brak wody! W Sarepcie Sydońskiej nie ma wody - tak jak nie ma jej w Izraelu. Więc? Czym się różni Sarepta od Samarii i od całego Izraela? Otóż tym, że w Sarepcie Bóg znalazł kobietę, w której odnalazł wiarę. "Wiele wdów było w Izraelu - powie po latach Jezus (por. Łk 4,25) - za czasów proroka Eliasza, ale do żadnej nie został posłany…". To nie wody brakuje Bogu w Izraelu, by mógł uratować proroka; brakuje Mu człowieka, który byłby zdolny pełnić Jego wolę. "Jest wiele wdów", ale nie ma takiej, której mógłby "rozkazać", by podzieliła się resztkami swego pożywienia z Eliaszem. Rzecz jest jeszcze mocniejsza w wymowie, bo wdowa z Sarepty wcale się do Pana nie przyznaje. Proszącemu ją o chleb Eliaszowi odpowiada: "Na życie Pana, Twego Boga…". Nazywa Pana Bogiem Eliasza, ale nie swoim. Sama Go nie zna, w sposób świadomy Go nie wybrała. A przecież Bóg w rozmowie z Eliaszem nie ma żadnej wątpliwości co do jej posłuszeństwa. Fragment książki abpa Grzegorza Rysia "Moc wolności". doktor habilitowany nauk humanistycznych specjalizujący się w dziedzinie historii Kościoła, arcybiskup metropolita łódzki od 2017 r.. Autor takich książek jak "Moc wiary", "Moc słowa" i "Skandal miłosierdzia". Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Zobacz 15 odpowiedzi na pytanie: Czy wierzysz w Boga? Uzasadnij. Nie wierzę, moi rodzice gdy byłam mała byli ateistami i nie chodziłam do kościoła (tylko na religie chodzilam) Nikt że tak powiem tej wiary mi nie wpoił, nie wiem jak sie spowiadac, modlic, i ogolnie nic nie wiem na temat chrzescijanstwa.
Dziś Ewangelia pyta ciebie i mnie, jak reagujemy, gdy słyszymy rzecz nieprawdopodobną. Gdy Jezus zapewnia nas o rzeczach przedziwnych, ale wypływających z miłości. Czy my Mu wierzymy? A może jest tak, że robimy się osowiali, że wątpimy, że jest nam smutno? Tu przeczytasz dzisiejszą Ewangelię (J 8, 51-59) Komentuje Jan Głąba SJ Kilka dni temu w domu, w którym mieszkam, mieliśmy wspólnotową mszę świętą. Jeden z koncelebrujących braci podszedł do mnie i zapytał, co się dzieje, dlaczego jestem smutny. Odpowiedziałem krótko, że taki czas. On powiedział równie krótko, że skoro taki czas, to on w tym czasie będzie się za mnie modlił. Jezus w Ewangelii mówi Żydom, którzy dopiero co się nawrócili i uwierzyli w Niego, że jeśli wytrwają w Jego nauce, nie zaznają śmierci. Żydzi się dziwią i mówią: przecież Abraham i prorocy pomarli, jak więc Ty możesz nam obiecać, że nie zaznamy śmierci?Wtedy Jezus im odpowiada, że Abraham, kiedy dowiedział się o planie zbawienia, rozradował się. To przeciekawe, bo ten sam Abraham za swojego ziemskiego życia usłyszał od Pana Boga rzecz nieprawdopodobną - i uwierzył. Kiedy Żydzi, którzy tak mocno powołują się na Abrahama, słyszą od Jezusa rzecz nieprawdopodobną, chwytają za kamienie, by Go zgładzić. To dwie skrajne postawy. Dziś Ewangelia pyta ciebie i mnie, jak reagujemy, gdy słyszymy rzecz nieprawdopodobną? Gdy Jezus zapewnia nas o rzeczach przedziwnych, ale wypływających z miłości? Czy my Mu wierzymy? A może jest tak, że robimy się osowiali, że wątpimy, że jest nam smutno? Jeśli tak, wtedy warto modlić się i prosić o modlitwę innych. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Lutownica. Dlaczego lutownica. Jak być katechetą. Prawdy wiary. 1. Poznaję drugą osobę. Zainteresowanie drugim człowiekiem ciągnie nas często do tego, aby go poznać, dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Spróbujmy podzielić się sposobami na poznanie, ale także na ukrycie prze ciekawością innych tego, co chcemy zachować dla
Czy można głosować na kłamstwo, złodziejstwo, pogardę, nienawiść? Wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS - podkreślał podczas sobotniej konwencji w Radomiu lider PO Donald Tusk. Przekonywał też, że na PiS, ze względu na politykę wobec kobiet, nie może głosować ktoś, kto ma córkę czy wnuczkę. Lider Platformy Obywatelskiej przypomniał, że jest ojcem i dziadkiem. "I zwracam się do ojców i dziadków: jeśli macie tak, jak ja, córkę, wnuczkę, to nie możecie na miłość Boga głosować na PiS" - podkreślił Tusk. "Oni naprawdę zgotowali piekło kobietom i oni zgotują piekło waszym córkom, i waszym wnuczkom" - dodał. Przekonywał, że jest adresatem wielu próśb czy alarmów n temat tego, co się dzieje w polskich domach ponieważ obecna ekipa rządząca nie ma pojęcia o życiu. "Przepraszam, że będę brutalny, ale czy panowie: Kaczyński, Rydzyk, Jędraszewski, co oni wiedzą, na miłość Boga o macierzyństwie, o ojcostwie, rodzinie, seksie, łóżku? - pytał Tusk, na co sala zareagowała entuzjastycznie, gromkimi brawami. Zaapelował do ojców i dziadków, aby "pogadali" ze swoimi córkami i wnuczkami. "Naprawdę, one wam wszystko powiedzą, kawa na ławę" - zachęcał. "I mówię to także jako chrześcijanin. Ludzie, jeśli ktoś wierzy w Boga, czuje się chrześcijaninem, to on może głosować na partię, która ma Mejzę, Kurskiego, o czym my w ogóle rozmawiamy?" - dziwił się szef Platformy. "Słuchajcie, czy można głosować na kłamstwo, złodziejstwo, pogardę, nienawiść?" - dodał. "Wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS, to jest proste jak drut" - zaznaczył. Lider Platformy Obywatelskiej zapowiedział też, że jeśli PO wygra wybory, "wyprowadzi Glapińskiego z NBP". "Adam Glapiński jest nie tylko niekompetentny, nie tylko nieprzyzwoity w tym, co robi. Adam Glapiński jest też nielegalny. Nie będzie ani dnia dłużej prezesem NBP. Nie trzeba będzie ustawy" - przekonywał Lider Platformy. Przypomniał, że na przeszkody prawne związane z ponownym wyborem Glapińskiego na drugą kadencję w Narodowym Banku Polskim wskazywali eksperci Kancelarii Prezydenta. "Wystarczyłaby dużo mniejsza wątpliwość, aby wyprowadzić gościa z NBP. I ja to zrobię, ja to wam gwarantuję" - zapewnił Tusk. Zgodnie z ustawą o Narodowym Banku Polskim, nie można zasiadać w zarządzie NBP więcej niż dwie kadencje. Przed wyborem Adama Glapińskiego na drugą kadencję szefa NBP podnoszono, że wypełnił już on swoje dwie kadencje we władzach Banku, ponieważ w 2016 roku przez kilka miesięcy zasiadał już w NBP. Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.
Dlaczego wierzysz w spirytyzm? Co Cię przekonało? Miejsce, w którym można zadać każde pytanie dotyczące spirytyzmu, świata Duchów, reinkarnacji, sensu życia, praw kierujących naszym światem, Boga.
Tajemnica naszej wiary jest bardzo osobliwa. Dla wielu wiara jest tylko produktem kultury, niemym głosem człowieka poszukującego odpowiedzi na pytania, które mogą nawet nie mieć sensu. Dla innych zaś stanowi ona dar, łaskę daną od Boga, by móc przekraczać granice samego siebie. Gdybyśmy mieli szczerze odpowiedzieć na pytanie o przyczyny, dla których wierzymy w Boga w rozumieniu katolickim, to co byśmy odpowiedzieli? Gabriel Marcel, francuski filozof z nurtu tzw. filozofii dialogu, zauważał, że egzystencja człowieka przepełniona jest dwoma typami doświadczeń poznawczych – wiedzą możliwą do zdobycia oraz swoistą dla człowieka tajemnicą (Sweetman B., Marcel Gabriel [w:] Powszechna encyklopedia filozofii, t. 6, 2005, s. 808-811). Marcel wskazywał, że tajemnica jest tym, co nieustannie napędza wysiłki poznawcze człowieka, nigdy ich tak naprawdę nie wyczerpując. Dobrze to widać na przykładzie miłości. Zastanawiając się nad tym, czym ona jest dla ludzi, można ją dekonstruować, rozbierać na czynniki pierwsze, wskazywać na aspekty biochemiczne i neuropsychologiczne. Jednak ostatecznie każdy, kto zreflektował się na osobiste doświadczenie miłości, nie sprowadzi jej wyłącznie do wyżej wymienionych czynników materialnych. Jakkolwiek irracjonalne, przeżycie miłości będzie owiane dla człowieka tajemnicą. Wprawdzie będzie on umiał odpowiedzieć na pytanie o potoczne motywy jego kochania. Wskaże wówczas na piękno fizyczne drugiej osoby, jej cnoty moralne, szlachetność. Nie wyczerpie to jednak – jak już ustaliliśmy – owej tajemnicy. Zawsze, w najgłębszych odmętach ludzkiego serca, pozostanie jakaś na pół świadoma treść związana z przeżyciem miłości, której nie będzie się dało sprowadzić do prozy życia i upodobania estetycznego. Czy wiara jest tajemnicą? W związku z powyższym należałoby ustalić, czy wiara również mieści się w kategorii marcelowskiej tajemnicy. Według samego filozofa naturalnie przeżycie wiary religijnej jest formą tajemnicy. Zawierając w sobie nieprzeniknione pokłady ciekawości poznawczej w połączeniu ze szczególnym rodzajem nadziei względem życia teraźniejszego i pośmiertnego, stanowi ona kolebkę głębi ludzkiego życia wewnętrznego. Postawmy się jednak w roli adwokata diabła i na chwilę poddajmy się zwątpieniu. Ludzie wierzą przecież w różne rzeczy. Pokładają nadzieję tak w innych ludziach, jak i dobrach materialnych. Bywa, że niekiedy, poszukując odpowiedzi na nurtujące ich pytania egzystencjalne i metafizyczne, bardziej konstruują sobie wyjaśnienie religijne, niż są odbiorcami niezwykłych przeżyć mistycznych, które następnie kodyfikują w postaci systemu religijnego. Koniec końców, nic nie stoi na przeszkodzie, by wiara religijna była jedynie wytworem ewolucyjnie motywowanych struktur kultury niezbędnych do organizacji życia społecznego. Problem jest głębszy, niż się wydaje Nie byłbym skory do tego, by pochopnie odrzucać powyższe naturalistyczne wyjaśnienie. Przekazy tego typu mają to do siebie, że są jakąś formą namysłu nad światem i jego organizacją. Mają one więc swoistą wartość poznawczą. Wątpliwa jednak jest w mojej ocenie absolutyzacja takich wyjaśnień i w konsekwencji też przedstawianie ich jako jedynych i słusznych odpowiedzi na ważkie egzystencjalnie pytania. Wpierw dlatego, że takie teorie nie są zaspokajające poznawczo. Argument ten wprawdzie można by było odrzucić, jednak pozwolę sobie rzucić wyzwanie tego typu racjonalizmowi i zauważyć, że różne dziedziny wiedzy – takie jak filozofia, nauki przyrodnicze, nauki szczegółowe, humanistyczne – istnieją, by zaspokajać potrzeby intelektualne człowieka. Z pozycji naukowo-przyrodniczej, mówiąc potocznie, wszechświata nie obchodzą rozterki egzystencjalne ludzi. Ale kto powiedział, że naukowo-przyrodnicza interpretacja świata jest w ogóle aplikowalna do głębi ludzkich przeżyć. Bardziej adekwatne są tu filozofia, literatura piękna, poezja, sztuka oraz religia, które korzystając z bogactw swych dorobków, konstruują charakterystyczne dla siebie treści. I tak w konsekwencji filozofia prowadzi namysł nad egzystencją i osobą ludzką. Literatura piękna i poezja poprzez liczne zabiegi literackie przedstawiają bogactwo i różnorodność ludzkiego życia wewnętrznego. Sztuka oddaje owe przeżycia poprzez wykorzystanie bodźców wzrokowych i słuchowych. Religia zaś, korzystając ze wszystkich powyższych, stara się odnaleźć odpowiedź na pytania o to, jaki jest ostateczny cel istnienia człowieka oraz czy istnieje sposób na kontakt ze Stwórcą, z Absolutem. Jeżeli kiedykolwiek dzięki badaniom naukowym doszlibyśmy do wiedzy o wszelkich mechanizmach rządzących światem – włącznie z tą nieokiełznaną głębią ludzkiej egzystencji – to z radością stwierdziłbym: „Chwała Bogu za to, że wiemy, jak jest naprawdę”. Ale póki nie wiemy, jestem przekonany, że z konieczności jesteśmy skazani na literaturę, sztukę i religię. I z całą świadomością to stwierdzam – nie musi to być konieczność nieprzyjemna, błędna i szkodliwa. Zamiast tego może to być stopniowy proces znajdowania nietuzinkowych odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Czy katolicyzm jest prawdziwy? Czy istnieją takie argumenty, które przedstawiają katolicyzm jako obiektywnie najlepszą religię? Jestem przekonany, że jest to pytanie nieco źle postawione. Wiara katolicka jest w sensie dogmatycznym prawdą. Wierzymy w to, że Bóg inkarnował się jako człowiek, umarł za nas, zmartwychwstał i w konsekwencji pokonał śmierć, grzech pochodzący od złego ducha, i otworzył nam przejście do swej niebiańskiej rzeczywistości. Wierzymy też, że Kościół, który jest depozytariuszem tej prawdy objawionej, nie myli się, będąc natchniony (zainspirowany) przez Ducha Świętego. Ale czy w związku z powyższym można powiedzieć, że jest to obiektywnie najlepsza religia? Z pewnością jest to religia bardzo popularna, która zaskarbiła sobie zaufanie ogromnej rzeszy ludzi na całym świecie. Wpłynęła ona też drastycznie na kształtowanie się kultury europejskiej. Niewątpliwie stoi też za rozpowszechnieniem się humanistycznego pojmowania człowieka jako istoty indywidualnej, posiadającej godność i wolną, nienaruszalną wolę. Z całym moim pragnieniem wyniesienia świętej wiary katolickiej na piedestały, nie uważam, że powyższe argumenty są przesłankami, dzięki którym można uznać katolicyzm za obiektywnie prawdziwy na takim samym poziomie, jak obiektywnie prawdziwym jest fakt, że nasza planeta krąży wokół Słońca. Akt wiary religijnej nie jest tylko i wyłącznie kwestią woli – choć, nie ukrywajmy, jest ona ważna w procesie nawrócenia, tj. podjęcia decyzji o szukaniu prawdy w danej religii. Co stanowi o prawdziwości katolicyzmu? Podstawowym danym w teologii faktem stanowiącym o prawdziwości katolicyzmu jest przywołany przez ks. prof. Piotra Moskala argument z autorytetu Chrystusa, apostołów i świętych Kościoła. Profesor przyjmuje, że podstawowym atutem, świadczącym o wiarygodności religii katolickiej, są: Życie, działalność i męczeńska śmierć Chrystusa i Jego uczniów (Moskal P., Traktat o religii, 2014, s. 149-152);Znakowy charakter Kościoła oparty o żywoty świętych, ich świadectwa, niezwykłe, heroiczne życie oraz tytaniczne oddanie sprawie (tamże, s. 156-160);Zjawiska cudowne jak uzdrowienia, tajemnicze nawrócenia, wskrzeszenie zmarłych i inne (tamże, s. 140-148);Znaki inne, np. relikwie jak całun turyński czy chusta z Oviedo (tamże, s. 168-174). Poza rozlicznymi argumentami apologetycznymi powyższe dane są według Moskala podstawowymi przesłankami do przyjęcia prawdziwości wiary katolickiej. Nie sposób nie zauważyć jednak, że wątpliwości budzi rzecz inna – skoro argumenty w tej sprawie są tak łatwo dostępne, to dlaczego jest tyle osób wątpiących lub nawet takich, które przysłowiowo mówiąc: „Nie kupują tego całego katolicyzmu”. Brak jest im owej iskry zapalającej ich serce każdego dnia. Owa iskra – jak sami wierzymy – jest łaską od Boga. O wierze mistycznej Wiara ma charakter tajemnicy nie tylko dlatego, że jest osobliwym przeżyciem wewnętrznym będącym nieustanną tułaczką ludzkiego intelektu w obliczu niewiadomej. Wiara jest tajemnicą, ponieważ ma charakter mistyczny. Jej mechanizmy rozgrywają się w tych najgłębszych szczelinach ludzkiego jestestwa, które nie są poznawalne ani przez żadne nauki, ani też w pełni przez samego człowieka jako podmiot przeżywający owe mistyczne poruszenia. Dlatego, choć droga do Boga dla każdego zaczyna się inaczej, to ostatecznie każdy kończy w niezrozumiałym, tajemniczym polu irracjonalności. „To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi” (1 Kor 1, 25). Celowo użyłem określenia „pole irracjonalności”. Dla nas bowiem przeżycie wiary jest poza zasięgiem władz ludzkiego intelektu. To nie znaczy, że teologia powinna być fideistyczna. Nic bardziej mylnego. Ale prowadząc racjonalny namysł nad doświadczanymi poruszeniami wewnętrznymi człowieka, nie należy uciekać od wyjaśnienia irracjonalnego ujętego w ramy racjonalności. Gdy wyrażam przekonania dotyczące wiary, nie robię tego w sposób pozbawiony spójności i logiczności. Raczej skłaniam się do twierdzenia, że są takie doświadczenia w życiu człowieka, których nie da się dobrze wyrazić słowami. Potrzebują więc one kategorii częściowo irracjonalnych. Gdy każdy z nas z osobna będzie przeżywał swoją relację z Bogiem w głęboki sposób, odarty z masek, przyzwyczajeń i rutyny, ukaże się nam Bóg jako osoba. Nie usłyszysz słów – Bóg nie werbalizuje. Ale, trochę jak we śnie, zaczniesz doświadczać pojawiających się w tobie uczuć, poruszeń i myśli, które napełnią cię niezwykłym poczuciem bliskości ze Stwórcą. Wierzę, że w taki sposób wyraża się bogactwo życia wewnętrznego, o którym pisał o. Reginald Garrigou-Lagrange w Trzech okresach życia wewnętrznego.

Dlaczego wierzysz w opętania? Pytanie nieco inne. Zamiast pytać o to dlaczego ludzie nie wierzą, pytam dlaczego wierzą. Jeśli ktoś nie wierzy i ma zamiar wypisywać, że to choroba psychiczna itp. to niech nie pisze i zapozna się z niewygodnymi dla sceptyków faktami na temat opętań.

Hey mam pytanie przetłumaczy mi ktoś ten tekst na język angielski ? A teraz śpij, teraz spij i zapomnij o tym co widziałeś, co słyszałeś, co przeżyłeś. I pomyśl, że to sen, że to wcale się nie działo, tak będzie lepiej. Śpij proszę o szybką odpowiedź i o nie korzystanie z tłumacza gogle... dziękuję ;) Answer Cytaty św. Augustyna z Hipony. bo Ty jesteś Bóg, mój Zbawca, i w Tobie mam zawsze nadzieję. Cytaty św. Augustyna z Hippony. Teraz już miłuję tylko Ciebie, zdążam tylko za Tobą, szukam tylko Ciebie, jestem gotów być posłusznym tylko Tobie, bo Ty sam rozkazujesz to, co sprawiedliwe, chcę być Twoją własnością. Rozkaż, proszę
Gdy Jezus po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus widząc ich wiarę rzekł do paralityka: "Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy". A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w duszy: "Czemu tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg sam jeden?" Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: "Czemu nurtują te myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej powiedzieć do paralityka: «Odpuszczają ci się twoje grzechy», czy też powiedzieć: «Wstań, weź swoje łoże i chodź»? Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów" - rzekł do paralityka: "Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu". On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga mówiąc: "Jeszcze nie widzieliśmy czegoś podobnego". Komentarz do Ewangelii: Jezus przyszedł na świat, aby odpuścić nam grzechy. I zrobił wiele, abyśmy uwierzyli, że On może to zrobić, że ma taką władzę. Mówił o tym; uzdrawiał chorych, by to potwierdzić; wreszcie umarł na krzyżu za nasze winy. A my i tak temu nie dowierzamy - nie przebaczamy sobie i innym. Dlaczego tak się dzieje? Może za mało wiemy o Jezusie. Może za mało przyglądamy się Jego miłości do nas. A może już w ogóle nie wierzymy w Miłość? "Jezus widząc ich wiarę rzekł do paralityka…" Może to była wiara nie tylko w Jezusa, ale przede wszystkim w Miłość? Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Referat : 1)Dlaczego wierzysz w Jezusa Chrystusa? 2) Gdybyscie mnie naprawde znali to :) Na dzisiaj! Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie.
Wiara w moim życiu wniosła bardzo wiele. Pomogła w najtrudniejszych sytuacjach. Dzięki niej zbliżyłam się do Boga. Przyjęłam Go jako osobistego Pana i Zbawiciela. Dzięki niej należę do Oazy Ruchu Światło-Życie, zaczęłam jeździć na rekolekcje, prowadzić bogatszą więź z Bogiem, nauczyłam się z odwagą mówić o Bogu w środowisku w którym przebywam oraz podczas ewangelizacji. Włączyłam się w życie kościoła jako wspólnoty. Wiara jest dla mnie niesamowitym doznaniem iż Bóg kocha mnie mimo moich upadków i wad. Zobaczyłam czy naprawdę jest wiara. że to nie sam fakt chodzenia do kościoła. Tylko przeżywanie życia z Bogiem także po wyjściu z Eucharystii. Wiele osób mówi "wierze" , "jestem katolikiem" lecz nie oddaje tego własnym życiem i nie chce nic w nim zmienić. Boi się że Bóg im coś pozmienia. Po co wierzyć? To pytanie może wydawać się absurdalne ale wiele osób zadaje to pytanie. Uważają że skoro istnieje cierpienie to Boga nie ma. Tylko to nie Bóg zsyła wojny tylko ludzie się w nich biją. Bóg daje nam kopniaka na opamiętanie ale z troski o nas abyśmy się opamiętali i zmienili. Dał nam wolna wole, ale nie zostawił nas samych. Wiara jest gruntownym podłożem w życiu człowieka bowiem aby człowiek właściwie postępował zgodnie z Bożymi planami i zasadami musi być On na 1 miejscu inaczej tak jak dom bez właściwego podłoża tak i nasze życie się rozsypie.
Maria zaś siedziała w domu. 21 Marta rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. 22 Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga». 23 Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie». 24 Rzekła Marta do Niego: «Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym».
zapytał(a) o 13:17 Dlaczego wierzysz/nie wierzysz w Boga? Odpowiedzi majvv odpowiedział(a) o 13:40 Wierzę, ponieważ gdy się poszuka, jest naprawdę wiele dowodów na Jego istnienie, a ja sama doświadczyłam i czytałam o cudach, które mogły pochodzić tylko od Niego. EKSPERTpiotrżar odpowiedział(a) o 15:12 Ponieważ przekonałem się że istnieje , jest wszędzie wokół nas pełno dowodów na Jego istnienie"Jego niewidzialne przymioty — jego wiekuista moc i Boskość — są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata, gdyż dostrzega się je dzięki temu, co zostało uczynione, tak iż oni są bez wymówki” (Rzymian 1:20). Jak wynika z tej wypowiedzi, o Stwórcy wymownie świadczą Jego dzieła. Mea101 odpowiedział(a) o 13:25 Nie wierzę za bardzo, bo ogólnie kto stworzył Boga Wierzę, bo wiara w Boga była, jest i będzie przekazana z pokolenia na pokolenie od początku powstania całego świata. Ja tez doświadczyłam kilku wydarzeń, w których Bóg mi bardzo pomógł i dlatego w niego wierzę. Świat się przecież sam nie stworzył. Ludzie sami z siebie się nie zrodzili. Coś musiało być na początku - czyli Pan Bóg - żeby to wszystko stworzyć. A kto nie wierzy i chce dowodów na Jego istnienie to nie jest tak, że wpisze się w internet "dowody na istnienie Boga" i wyskoczy konkretna odpowiedź :D Nie wierzę, ponieważ nie znalazłem dobrych powodów, aby dać wiarę istnieniu tego czy innego boga blocked odpowiedział(a) o 08:12 Pozwól, że wyjaśnię na przykładzie. Wyobraź sobie, że ktoś przykłada Ci pistolet do głowy i każe Ci uwierzyć w wróżkę Zębuszkę. Jeśli nie uwierzysz, strzeli. Bardzo starasz się w nią uwierzyć, udaje Ci się? Mi nie. Czy wiara jest całkowicie zależna od człowieka? Bóg jest dla mnie równie prawdziwy, co ta wróżka Zębuszka. Ludzie często tłumaczą sobie rzeczy, których nie są w stanie zrozumieć Bogiem, czy innymi bóstwami, zjawiskami paranormalnymi. Mój umysł jednak odrzuca tę możliwość. To czy jakieś zasady w tej wierze mi się podobają, czy nie, nie ma tutaj znaczenia. Religia jest tak strasznie zależna od miejsca urodzenia i jest ich tak wiele, że szansa na to, że akurat ta konkretna wersja tego konkretnego boga jest prawdziwa, jest minimalna. No bo jaka jest szansa, że akurat ten konkretny bóg, którego wyznajesz tylko dlatego, że urodziłeś się w Polsce, a nie w Arabii Saudyjskiej, jest prawdziwy? No minimalna. Każda religia ma swoje "dowody", wszystkie o kant stołu czy Allah są dla mnie takimi samymi bogami, jak Zeus czy Neptun. To mitologia, stworzona przez ludzi tysiące lat temu, gdy nie umieli wyjaśnić pewnych zjawisk przyrodniczych i przy okazji ogarnąć ludzi, żeby się jakoś względnie zachowywali, a potem zaczęło się ciągnąć dzięki kapłanom, którzy znaleźli w tym możliwość kontroli tłumów. Dziwi mnie właściwie, że w XXI wieku ludzie w ogóle potrzebują takich pomocy. McBuldoG odpowiedział(a) o 13:31 Po 1. brak dowodów, po 2. nie chce mi się i nawet gdyby był nie modliłbym się bo mi by się nie chciało. A po 3. jestem bardziej neutralny. Nie wierzę, bo nie ma dowodów na jego istnienie, a wizje świata wg religii są dla mnie tym samym czym mitologie blocked odpowiedział(a) o 13:22 Bo nie czuje takiej potrzeby nie jest mi potrzebna wiara w boga w moim życiu Ponieważ nie istnieje. "Bóg" to antropomorfizacja naturalnych zjawisk występujących w przyrodzie i biologii i tak to sobie ludzie tym tłumaczyli i tłumaczą, bo wcześniej nie mieli dostępu do wiedzy i tak z pokolenia na pokolenie pojawiła się postać "Boga" - wymyślonego tworu. blocked odpowiedział(a) o 14:03 Nie wierze, bo widze że nie jest tu potrzebny, nie pasuje do struktury rzeczywostosci w ktorej zyjemy, nigdzie nie ma potencjalnego odbicia jego obecnosci, gdyby istniał, bylby intruzem blocked odpowiedział(a) o 22:41 Osobiście nie wierzę ponieważ uważam, że wiara w te czy każdą inną religię jest po prostu idiotyczna. Jak można wierzyć w to, że dziecko urodziło się z dziewicy w XXI wieku znając podstawy biologii człowieka. N!k0L@ odpowiedział(a) o 07:23 Nie wierzę bo lepiej żyje mi się bez tej wiary. nie mam z nią dobrych doświadczeń i lepiej dla mojej psychiki jeśli nie angażuje się w to Autumnus odpowiedział(a) o 08:14 Nie wierzę, bo mnie religia nie przekonuje. W dodatku nie mam potrzeby w niego wierzyć. Nie wierzę, bo nie ma dowodów na jego istnienie MyDragon odpowiedział(a) o 14:35 Bo nie potrzebuję religii w moim życiu. Yuina odpowiedział(a) o 08:23 Nie wierzę, ponieważ nie ma dowodów na jego/jej/ich istnienie. A nawet jeśli ktoś jakieś "dowody" podaje to są już one obalone przez naukę. Na dodatek nie mam zamiaru wierzyć w jakieś bajki, bo tak xD Nie wierzę bo powstanie ludzkości jest poparte nauką, nie jest możliwe (moim zdaniem) że Maria zaszła w ciąże będąc dziewicą, wiele razy kiedyś się modliłam do Boga ale nigdy nie był przy mnie jak potrzebowałam pomocy blocked odpowiedział(a) o 14:26 Nie tyle co wierzę ale wiem, że istnieje i jestem tego pewna. do wszystkich ktorzy pisza ze nie wierza bo nie ma dowodow: NA TYM GLOWNIE POLEGA WIARA, ZEBY WIERZYC. Zawsze warto w coś wierzyć bo życie nie trwa wiecznie blocked odpowiedział(a) o 08:48 Nie wierzę, bo nie mam dowodów. W skrócie:wierzę, prosiłem go, to często mi pomagał, ze 2 lata temu gdy nie wierzyłem w niego nawet w 50% nie miałem tego (nie otrzymywałem takiej pomocy jak teraz) a wierzę teraz mocno w niego, ale też troszkę inaczej wierzę niż mówią księża itp Pojęcie Boga z perspektywy chrześcijańskiej jest dla mnie zwyczajnie nieprzekonywujące, a w szczególności jego wyobrażenie jako istoty obdarzonej nieskończoną miłością względem ludzi. Ponadto zakładam, że wszystko we wszechświecie jest dziełem niepodlegającego niczemu przypadku w odróżnieniu od osób, które upatrują się w swoim istnieniu jakiejś przyczyny bądź za prawdopodobne (lub pewne) biorą to, że wszelkie zdarzenia cechuje nieprzypadkowość, za którą stoi właśnie ,,bóg''.Nie wyznaję wiary w żadnego boga / boskiego bytu, ale nie wykluczam istnienia czegoś, co ujęłabym określeniem transcendentalnej siły wyższej o mocy sprawczej, co jednak w gruncie rzeczy niczego nie zmienia w moim życiu. Nie wierzę, bo nie ma dowodów, że Bóg istnieje TYLKO MOJE ZDANIE. Ja aktualnie nie wierze w tego Boga. Dlatego że dla mnie to wszystko jest zakłamane i tak na prawdę bóg nie był do końca dobry. Często słucham rożny rzeczy na takie tematy i mam już swoje zdanie. Przykładem jest chociaż historia Adama i Ewy. Tak jak na religii nas uczą: byli w raju szatan / diabeł czy ktoś tam ich skusił do zjedzenia jabłka i zostali wyrzuceni z raju. A tutaj moja interpretacja: Ten „szatan” to symbol wiedzy. Bóg nie chciał by się uczyli ale by byli mu posłuszni że tak ujmę. Ewa zjadła jabłko czyli zaczęła się uczyć, rozumieć, rozwijać. Przez to bóg ich wyrzucił z raju. Często też się zastanawiam nad tym że jest wielu bogów tak? To skąd wiemy czy wierzymy w tego prawdziwego? Więc moim zdanie ten bóg jest zakłamany a biblia była i jest cały czas zmieniana. A na Boga nie ma nawet dowodów wszystko opiera się na wierze. Prędzej wierze w duchy, zjawy, demony, szatany. Może dlatego że widziałam już duchy nie raz. Wiec to moje zdanie. TvT sorki że się rozpisałam. SALIGIA odpowiedział(a) o 21:07 Wierzę, ponieważ jest moją kotwicą w świecie pozbawionym steru. Nic mądrzejszego ani jaśniejszego nie umiem napisać. Swego czasu się odsunęłam i żyłam próbując udowodnić nowo obrany światopogląd (od początku aż do połowy okresu dojrzewania, byłam katoliczką, wróciłam w drugiej połowie tamtego roku), który okazał się w lwiej części błędny. Teraz mój wybór jest inny. Hmmm... jest to raczej przyczyna tego, że zostałam wychowana w ateistycznej rodzinie, a moja część mózgu odpowiadająca za wiarę nie była wystarczająco rozwinięta, więc jest to kwestia rodziny w jakiej się urodziłam i biologii. blocked odpowiedział(a) o 13:19 Nie wierzę bo nie mam dowodów na jego istnienie. filip20k odpowiedział(a) o 13:24 Nie obchodzi mnie czy sa dowody na istnieniereligia to cos wiecej niz tylko wiara w boga, religia to system wartosci ktory wywodzi sie z przekonania ze sa na tym swiecie sprawy cenniejsze niz nasze zycie doczesne, za ktore warto jest istniec i dazyc do samodoskonalenia sie. bog to istota doskonala od ktorej pochodzi wszystko co dobre, jego nieodgadnione plany moga sie wydawac okrutne dla czlowieka, ale daja wierze Ja niewiem czy wierzę czy nie. Mam często taki dylemat. Czuję, że Bóg mi nie jest potrzebny, ale podświadomość mi mówi, że może lepiej wierzyć. Albo to dlatego, że poprostu zostałam wychowana w religijnej rodzinie... Nie wierzę bo nie mam żadnych dowodów że on istniał, jedynie tyle że ludzie mówią że jest Bóg, ale ja tam w to nie uwierzę do puki nie zobaczę dobrego dowodu. Wierzę, bo tak czuję, tak mi podpowiada serce. Poza tym jak by były dowody, to by nie była wiara, tylko wiedza. blocked odpowiedział(a) o 09:33 Wierze, ale nie umiem określić czemu Jak się modliłam to to dzialalo Ja wierzę w Boga, może dlatego, że osoby mi bliskie w niego wierzą i po prostu dziwnie bym się czuła gdybym ja w niego nie wierzyła. Ale jakoś nie jestem najbardziej ,,święta". Dianxia odpowiedział(a) o 10:33 Wierzę, bo przynosi to jakiś spokój duszy - zostałam tak wychowana i to zawsze jakiś komfort. :]Dodatkowo, fajnie by było jakby istniała jakaś siła, która wie wszystko i ma władzę nade wszystko - takie trochę fantasty. Życie sobie urozmaicam lolNie podpisuje się jakoś mocno pod wiarę chrześcijańską, bo ogólnie to w jaki sposób przekazywane są informację o wierze w Kościele jest czymś, czego znieść nie mogę. Ale w Boga, jakiegoś, wierzę :] Kamiis odpowiedział(a) o 10:47 Wierzę ponieważ zostałam wychowana w katolickiej rodzinie ¯\_(ツ)_/¯ Zwyczajnie wierzenie w któregokolwiek Boga jest nieracjonalne. Wiara to kwestia wiary, nie faktów, a religia jest przydatnym zbiorem zasad i postępowań, jeśli ktoś potrzebuje takiego ukierunkowania/poczucia przynależności Zawsze tak byłam uczona to jakoś się tak utrzymało😊ps. znawcy zwierząt proszę wejdźcie na moje nowe pytanie WAŻNE alene odpowiedział(a) o 17:35 Nie wierzę, bo po prostu tego nie czuję. Nigdy nic mnie nie przekonało, że jakikolwiek bóg istnieje. Nie wierze w boga jest tyle bogów na swiecie i dla mnie to jest poprostu bajka Nie wierzę, ponieważ ten temat mnie zwyczajnie nie nie jest mi w życiu potrzebna. Wierze, nie wiem czemu od zawsze wierzyłem, może dla tego, że jest dużo dowodów na istnienie Boga wystarczy tylko dobrze poszukać. Wierzę po to żeby mieć pewność że gdy umrę to zostanie to docenione i przy okazji mam jakiś cel. Większość chrześcijańskich poglądów jest dobrych więc jest to najlepszy wybór - co prawda jest parę sprzecznych kwestii lecz nie biorę tego pod uwagę i tworzę wiarę lekko na swoich zasadach które są dobre dla to w co wierzę okaże się iluziją to po prostu umrę i nic po śmierci nie będzie a tak to mam jakiś cel Brower odpowiedział(a) o 10:24 Bokszoló odpowiedział(a) o 12:04 Wierze ponieważ przeważnie jak o coś się modlę to się spełnia Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Właśnie. właśnie a ludzie zadawają pytania jak powstał Bóg. 1 zdaniem, normalnie ;) napewno to jego sprawa ;) miałaś szczęście, że przeżyląs :) szkoda tylko, że wierzysz w te kłamstwa. jeżeli Twoim zdaniem to kłamstwa, to już mi Ciebie żal
Naukowcy z Uniwersytetu w Helsinkach postanowili sprawdzić różnice w postrzeganiu świata śród ateistów i osób głęboko religijnych. Okazało się, że ci drudzy mają większe skłonności, by wierzyć, że przedmioty nieożywione czują i myślą. Osoby wierzące w Boga gorzej rozumieją zjawiska z zakresu fizyki czy biologii, ale skłonni są uwierzyć w te, uznawane za paranormalne. Często używają odczuć subiektywnych, by zrozumieć i opisać otaczający nas świat. Naukowcy przepytali 258 Finów z zakresu wiary w Boga oraz zjawisk paranormalnych, takie jak np. telepatia. Zapytano ich również o podejście do naukowych badań i analiz. Osoby wierzące znacznie częściej poddawały w wątpliwość rzetelne źródła. Bardziej skłonni byli uwierzyć w boskie działanie. Co ciekawe, naukowcy porównali osoby głęboko wierzące do pacjentów z autyzmem. Ich sposób postrzegania świata może na niektórych płaszczyznach być podobny. "Już od urodzenia widać wyraźnie, że im bardziej inteligentne dziecko, tym większe prawdopodobieństwo, że będzie się ono odwracało od religii. W późniejszym wieku, ludzie z inteligencją powyżej przeciętnej, również są mniej skłonni, by wierzyć. Inteligentniejsi ludzie mogą liczyć na lepsze zatrudnienie i wyższe wynagrodzenie, co z reguły prowadzi do wyższej samooceny” - twierdzą naukowcy. Zobacz także: Zobacz także W tym wieku zdradzamy najczęściej Małżeński seks jest kiepski? Oto dlaczego „Staramy się wzbudzić w dziewczynkach podziw dla życia i jego cudownej złożoności” — opowiadają ci rodzice. 8 Pewien ojciec z Australii wziął swojego 10-letniego synka do muzeum i wykorzystał tę okazję, żeby wzmocnić jego wiarę w Boga i stwarzanie. „Oglądaliśmy tam wystawę wymarłych stworzeń morskich nazywanych Święty Tomasz z Akwinu zauważył, że czym innym jest uznawać to, że Bóg istnieje, a czym innym jest wierzyć w Boga. Na pierwszy rzut oka oba stwierdzenia wydają się podobne, lecz po głębszych analizach różnica między nimi jest ogromna. Człowiek został stworzony przez Boga i dla Boga, dzięki czemu jest istotą uduchowioną, co znaczy, że ma zapisane w sobie pragnienie Boga i poznania Go. Natura ta sama w sobie próbuje odpowiedzieć na pytania : Jak powstał świat? Kto nim kieruje? Co było na początku? Skąd wzięli się ludzie? Dlaczego cały wszechświat jest tak idealnie ukształtowany? Czy to wszystko przypadek? Pewnie nie raz zadawałeś sobie te pytania. Ludzka natura potrzebuje wyjaśnienia, więc poganie pragnąc je otrzymać wymyślili sobie własnych bożków. W ten sposób powstały mity,w które do pewnego czasu wierzono. Na tej samej zasadzie można wytłumaczyć inne wierzenia, takie jak oddawanie czci Słońcu czy znany nam z lekcji historii bożek Słowian - Światowid. Więc, skoro Bóg zapisał w nas pragnienie poznania Go, chce abyśmy Go szukali ! A On objawia się nam każdego dnia! Ukazuje Siebie poprzez piękno stworzenia, które wyszło spod Jego ręki. W którąkolwiek stronę by spojrzeć jej granice są dla nas nieosiągalne. Wszystkie planety, prawa fizyczne i chemiczne, położenie Ziemi we Wszechświecie, istoty żywe, a przede wszystkim, Ty- drogi czytelniku są dowodem na to, że jest Ktoś, kto to wszystko zaprojektował, kto nad nami czuwa i bezustannie się nami opiekuje. I nawet najbardziej zagorzałemu ateiście świata nauki, jest trudno to wytłumaczyć. Najdoskonałej jednak Bóg objawił się poprzez proroków i Swojego Syna, który stał się człowiekiem, by przybliżyło się do nas Królestwo Boże. Dał nam Swoje Słowo, w którym są wskazówki, jak mamy żyć, aby osiągnąć życie wieczne. Jednak sama świadomość, że Bóg istnieje nie daje nam jeszcze prawa uznawać się za ludzi wierzących! Postaram się to wytłumaczyć na podstawie relacji międzyludzkich. Są dwaj przyjaciele. Znają się od dziecka, więc istnienie jednego dla drugiego i odwrotnie jest czymś oczywistym. Jednak zarazem mogą w siebie nie wierzyć. Załóżmy, że jeden z nich niespodziewanie popadnie w nałogi. Jeżeli jego przyjaciel naprawdę w niego wierzy nie skreśli go, lecz pomoże mu się podnieść. Tak samo odwrotnie. Człowiek, który sie stoczył, gdy wierzy w swojego przyjaciela wie, że nie zostawi go, lecz da mu siłę, aby wyjść z tego ,, bagna'' i zacząć żyć na nowo. Wiara w Boga zaczyna się wówczas, gdy w Bogu żywym znajduję źródło światła i mocy. Wierzę naprawdę w Boga, gdy zrozumiem, że Jego nieskończona miłość zasługuje na to, bym zawierzył Mu siebie. Wierzę, gdy wiem, że Pan jest moim Stwórcą i Zbawcą! Tylko dlatego mogę wierzyć, że On najpierw uwierzył we mnie. Pan Zastępów obdarzył nas Swą łaską, bo wie, że właśnie my jesteśmy w stanie z pomocą Ducha Świętego przyciągnąć do niego tłumy! ,,Jeśli będziecie mieć wiarę ja ziarnko gorczycy, powiecie tej górze : , a przesunie się. I nic nie będzie dla was niemożliwego. " (Mt 17,20) Bóg dał nam łaskę wiary, bo ma co do nas plany w zbawiennej historii świata. Potrzebuje świadków, którzy poprzez uczynki będą głosić Ewangelię w dzisiejszym świecie. W liście św. Jakuba jest napisane ,, Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków" (Jk 2,26) Jeśli nie popełniamy uczynków, nie dajemy świadectwa, a nasza wiara staje się wiedzą. Nie można oddzielać wiary od czynów miłości, gdyż one są jej sprawdzianem. Jeśli więc nasza wiara opiera się tylko na świadomości, że Bóg istnieje, jest jak wiara demonów, która nie jest poparta ani uczynkami ani miłością. Jest wiedzą, bo demony znają Bożą potęgę i moc. ,,Wierzysz, że jest Jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą" (Jk 2,19). Lecz, gdy Twoja wiara jest prawdziwa, poparta uczynkami i wynikająca z miłości - osiągniesz zbawienie. A więc, czy naprawdę wierzysz ? Gosia Janicka.
Thierry Bizot, autor „Anonimowego Katolika” przez wiele lat był daleko od Boga i Kościoła. Swoje nawrócenie przeżył dzięki uczestnictwie w szczególnej katechezie. O tych spotkaniach i o swoim powrocie do Boga pisze w powieści autobiograficznej „Anonimowy Katolik”.
Wierzysz w Boga? Zaskakujące dane, na temat tego jak wpływa to na nasze życie Data utworzenia: 7 lutego 2019, 15:04. Wielu z nas zastanawia się w sens wiary w Boga. Zadaje sobie wprost pytanie, o korzyści z jej praktykowania. Naukowcy zbadali to, a rezultaty zaskakują! Wyniki ankiet, zebranych z dwudziestu krajów wskazują na związek religijności z poczuciem zadowolenia i szczęścia. Naukowcy sugerują, że to, czy wierzysz w Boga może mieć wpływ na jakość twojego życia. Wierzący ludzie są szczęśliwsi od ateistów Foto: 123RF Przeanalizowano wyniki podobnych badań, które przeprowadzano w ponad dwudziestu krajach. W ankiecie dokonano podziału na ludzi wierzących praktykujących ( modlących się), wierzących oraz ateistów i przedstawiono różnice między nimi. Okazało się, że ludzie wierzący mogą być szczęśliwsi. Naukowcy stwierdzili, że osoby aktywne religijnie są bardziej zadowolone z życia. Ponad jedna trzecia wierzących i praktykujących dorosłych w USA (36 proc.) określiła siebie jako bardzo zadowolonych, w porównaniu do jednej czwartej zarówno niepraktykujących, jak i niewierzących osób. W innym badaniu 45 proc. aktywnie religijnych Australijczyków określiło siebie jako bardzo szczęśliwych, podczas gdy tylko 32 proc. niepraktykujących i 33 proc. ateistów uważa siebie za szczęśliwych i zadowolonych z życia ludzi. Jak wynika z badań, ludzie religijni mogą dokonywać lepszych wyborów, jeśli chodzi o styl życia - palą i piją mniej niż ateiści. Jednak badanie nie potwierdza wpływu religii na stan zdrowia. Zobacz także Wyniki tych ankiet sugerują, że głęboka wiara w Boga ma pozytywny wpływ na ludzi. Zdaniem naukowców, poczucie więzi z Bogiem może pomóc niektórym ludziom określić ich cel w życiu. Polacy boją się operacji plastycznych. Wiemy, co chcieliby w sobie zmienić 6 babcinych sposobów na piękne i zdrowe włosy Źródło: Dailymail Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Naukowcy sugerują, że to, czy wierzysz w Boga może mieć wpływ na jakość twojego życia. Wielu z nas zastanawia się w sens wiary w Boga. Zadaje sobie wprost pytanie, o korzyści z jej Jak mówisz "wierzę w Boga", to jakiego Boga widzisz? Jakiego znasz? Sprawiedliwego? Miłosiernego? Jakiego? Zapraszamy na trzeci odcinek serii "Credo" z księdzem Grzegorzem Strzelczykiem w roli głównej. POLECA Nowa powieść Marty Łysek. Zło nie może mieć ostatniego słowa! A jednak,zaraz po pierwszym spotkaniu uznałam,że to jest dla mnie miejsce :') Tak się złożyło że właśnie w tamtym roku 2 miesiące wcześniej umarła mi babcia,byłam z nią dość blisko 2-3 razy na dzień ją odwiedzałam,myślałam długo nad tym:"Dlaczego ją,dlaczego tak wcześnie"Nie jestem do teraz w stanie tego wyjaśnić sobie zapytał(a) o 10:43 Dlaczego wierzysz w Boga? Pytanie dla katolików. Chodzi mi o POWÓD. Dlaczego uważasz, że twoja wiara jest prawdziwa mimo, że nie jest poparta od tysięcy lat ŻADNYM dowodem. Ateista powie, nie wierzę w bajki. A TY? Dlaczego wciąż wierzysz w wersje wielkiego, miłosiernego Boga, który każe swoje dzieci za głupstwa, a nie w jakąś inną religię? Odpowiedzi Powód, dowód... To jest wiara. Tu nie potrzeba mogę podać- bo wiara daje siłę, sama ideologia chrześcijańska jest piękna. Ateista nie zrozumie tego uczucia, bo nie da się jego wyjaśnić "racjonalnymi dowodami". Obecność Boga da się odczuć, jeśli się zechce. A potem znajdziesz w tym największe szczęście. Wiara jest pewnością tego czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy. Hebr. 11:1Nie mam dowodu, jaki chce współczesny w modzie jest usprawiedliwiać każdą cudną chwilę jakimiś tam zajściami w mózgu, pomijająć emocje. Nie powiem Ci: wierzę, ponieważ widziałam osobiście Boga i mi powiedział, że wierzę, ponieważ naukowcy potwierdzili obecność Boga gdzieś tamTo nie na tym polega magia polega na tym, że musisz wierzę ponieważ czuję, jak zmienia się moje życie,czuję, jak Bóg jest w nim obecny, czuję, jak idealna jest Biblia, czuję, że to ma to nie było zbyt logiczne, ale na prawdę nigdy nie świadomy naszej natury dawał nam przez wieki wiele znaków,.Ale my chcemy ciągle więcej...Może trzeba się tu nad czymś zastanowić..dobra, już kończe ;) ponieważ, tak ukształtował mnie świat, osoby z którymi przebywam i wg, to wpajali mi od najmłodszych lat. nie potrafię tego udowodnić, bo nie o to w tym chodzi. Po prostu chodzi w tym wszystkim o to, czy wierzymy czy nie. - wierzę, mimo tego, iż nie mam żadnych dowodów. blocked odpowiedział(a) o 12:22 Bo w moim życiu nie ma nic innego ciekawszego do roboty. blocked odpowiedział(a) o 17:14 To nie tyle ja wierze w Boga, co Bóg u wierzył we mnie i wzbudził we mnie wiarę:[Hbr 12:2] "patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego."To Jezus jest sprawcą i dokończycielem wiary. Katex00 odpowiedział(a) o 18:31 Sama sie zastanawiam dlaczego nada wierze w Boga skoro on NIC dobrego dla mnie nie zrobił tak na serio . No może tyle,że jestem dość zdrowa i mam dach nad głową i k* nic więcej nie mam .Ale dziękuje Bogu chciaż za to. blocked odpowiedział(a) o 02:14 Czemu powiadasz? Nie wiem. Wiem że istnieje, ale dlaczego to Ci nie powiem. A dowody są. Ja znam 3. Stary i Nowy Testament oraz Pamiętnik Siostry Faustyny. Ta religia zawsze była najliczniejszą, a najliczniejsza oznacza prawdziwa. Są różne powody, ale nie wiem czy normalne jest modlenie się do posągu ( Budda ).Nie obrażam innych religii wierzę w Boga bo on mnie w Trójcę Świętą i w Maryję, wyznaje taką religie i Grecji wierzą w Zeusa i innych Bogów, w Rzymie wierzą w Marsa, Urana w Polsce w Boga- Jezusa Chrystusa i tyle ja jestem katoliczką i się tego nie wstydze. Velia odpowiedział(a) o 10:47 Ponieważ jestem wierząca, wybacz ale chyba na tym polega prawdziwa wiara! Nie potrzebuję dowodów, ja po prostu wierzę! Dlaczego moja wiara jest prawdziwa?Gdyz Bog zeslal na swiat swojego syna Jezusa Chrystusa . A kto powiedział, że wierzę ? @kociara Pierwsze zdanie: "Pytanie dla katolików". SiteXowY odpowiedział(a) o 10:47 Wierzę, ponieważ w Bibli jest , poniewaz pochodzę z rodziny ponieważ przez samą ewolucję świat by nie był ponieważ ktoś musiał stworzyć wieele więcej :)poczytaj ;P akruk odpowiedział(a) o 10:53 @TTT:Powód, dowód... To jest wiara. Tu nie potrzeba i dowód to dwie różne rzeczy. Niestety, w pytaniu autorka traktuje je całkowicie wymiennie. @SiteXowY : dlaczego uważasz, że to w Biblii jest prawda a nie np. w koranie, biblii szatana albo nawet w Harrym Poterze ;) blocked odpowiedział(a) o 12:50 Trudno było by mi nie wierzyć widządz Nie jestem katolikiem. Zacznijmy od tego, co oznacza słowo ''wierzę''. Wierzę oznacza, że ufamy, że coś miało miejsce, albo, że coś istnieje, nie potrzeba nam do tego żadnych dowodów. Więc już wiesz dlaczego wierzę. blocked odpowiedział(a) o 15:45 Dla mnie dowodem są ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Karo1417 odpowiedział(a) o 15:54 Wierzę, ponieważ wszystko wokół mnie, cały świet jest dowodem na jego bo stworzył cały śiwt, w czym wyraża się jego miłość do bo dał nam wiele cudów i bo dał nam swojego Syna, abyśmy kiedyś Zyli razem z Nim w Królestwie bo dał nambiblię, swiętych i tym samym wzór do bo on mnie kocha i ciebie również, bo on kocha cały teraz mam pytanie do ciebie: Dlaczego w Niego nie wierzysz? Zrobił dla ciebie tak wiele i nawet wtedy kiedy od Niego odchodzisz, on nadal cię kocha. EKSPERTKrytykoS odpowiedział(a) o 16:52 "Albowiem jego niewidzialne przymioty — jego wiekuista moc i Boskość — są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata, gdyż dostrzega się je dzięki temu, co zostało uczynione, tak iż oni są bez wymówki"Wystarczy spojrzeć na to, co jest dookoła nas. Czy to powstało samo? Coś tak skomplikowanego jak mózg mogło sobie ot tak zwyczajnie powstać? Nie wydaje mi się. blocked odpowiedział(a) o 17:10 Powiem tak. Kiedyś wierzyłam, bo musiałam, bo mama i tata byli jak już uwierzyłam na 100% i zaufałam, to widzę dowody na Jego istnienie. Namacalne. @Karo1417 : Obecnie nie wiem czy wierzę, czy nie. Czuję jak Bóg z mojego dzieciństwa 'umiera'. Uważam, że jest w innych stanach rzeczywistości istosta/istoty/energie nieosobowe, które mają konkretny cel w naszym stworzeniu. Ten byt nie karze nas za złe uczynki, tylko daje wybór(reinkarnacja). Nie wierzę, że Bóg który "jest miłością" wymaga czci boskiej i adoracji. Jeżeli ta istota jest dobra, to mimo tego jaka jestem i będę zła nigdy mnie nie skrzywdzi... Nie boję się go, tak jak bałam Boga z KK. Karo1417 odpowiedział(a) o 20:22 Bóg jest dobry i kocha cię nadal, nawet jeśli od niego odchodzisz, ale pomysl sobie jakby się cieszył gdybyś w Niego uwierzyła. Kiedy jest się z Nim, wszystko wydaje się piękne, radosne i prostsze, bo Bóg jest radoscią :) Dzięki Bogu moje życie jest piękne :) EKSPERTTsukuyomi odpowiedział(a) o 21:32 @susula - dobrze powiedziałeś, [CENZURA] mi do tego. Nie neguję religii chrześcijańskiej, jednak wolałam dla pewności sprawdzić czy znasz odpowiedź na podstawowe pytanie. Ja jako wierząca nie znam. Dlatego nie uważam się za taką zaje*bistą katoliczkę jaką/im ty jesteś. benassii odpowiedział(a) o 23:11 Ponieważ Jezus jest postacią historyczną co potwierdza wiele niezależnych źródeł W innych religiach nie ma tyle mądrości co Biblii emos<3 odpowiedział(a) o 21:22 Słyszałaś o cudzie przy przyjmowaniu komunii świętej od Papierza Jana Pawła II..?Kobieta dostając Ciało Boże do ust przemieniło się w żywą tkankę skórną...Kobieta w jamie ustnej miała ciało.. prawdziwe takie jakie ty masz... To jest jeden powód, poza tym ja jeżdżę na rekolekcje do zgromadzenia sióstr Sercanek... Zawsze tam można odczuć obecność Boga ... Tego się nie da wyjaśnić w realny sposób.. Gdy byś zaufała Panu Byś poczuła jak ogarnia Cię miłość... Taka miłość której nawet rodzeni rodzice nie potrafią Ci okazać... Miłość Najwyższego.. blocked odpowiedział(a) o 21:33 Boże, gdyby nie bóg nie napisałam bym tej odpowiedzi bo bym nie żyła TAK? siss8765 odpowiedział(a) o 23:30 A po co mi dowody? No pytam się? Jestem katoliczką, bo wierzę, nie potrzebne mi są żadne argumenty czy znaki. A znaków jest mało? Tyle się wydarzyło. Ja przechodzę życie wraz z Bogiem i nie widzę innego wyjścia. Kocham Go i to jest jedyny argument. A dlaczego ateiści nie wierzą w te "bajki"? Wiesz, trudno mi to wszystko wytłumaczyć. Wpierw wierzyłam ze względu na to, że wiem, że coś kieruje tym światem. Nie jestem w stanie uwierzyć, że świat powstał od tak. Oczywiście - są Teorie o wielkim wybuchu. Lecz jest ona... po prostu uważam, że coś jednak ten wybuch musiało *wywołać*. Oczywiście, czytałam o tym już nie jedną rzecz. Podobno przez wiele miliardów lat trwał okres sprężania się kosmosu, który wraz z czasem coraz bardziej się zmniejszał, w pewnym momencie siły wewnątrz zaczęły oddziałowywać z taką siłą, że kosmos zaczął się rozprzężać. I ten okres podobno trwa do dziś. *Podobno*. Mimo tego, wciąż trudno mi uwierzyć w ten tok zdarzeń. Wiem, że na tym świecie, ktoś się nami opiekuje. Już nie powiem ile razy, mogłabym zginąć. Codziennie spotykam się z sytuacjami, gdzie śmierć mija mi wręcz przed oczami. A jednak wciąż żyję. Niestety, innym bywa gorzej. Wiele się słyszy o ludziach. Gwałty, morderstwa, kradzieże. Mamy wolną wolę. Pytasz się Boga "Dlaczego tego nie zatrzymałeś? Przecież jesteś wszechmocny!" Oczywiście, nie mówię, że nie mógłby tego zrobić. Lecz ludzie *mają* wolną wolę. Mówisz, że gwałty dokonane przez tych okropnych ludzi powinny być karane śmiercią. To jest nasz ludzki osąd. Pomyśl jednak, kim był ten gwałciciel wiele lat temu? Może jego sytuacja rodzinna go to tego zmusiła? Albo powiem tak: Na przykładzie terrorystów. Dlaczego to robią? Bo są jak maszyny. Bomby, faszerowane sztucznym wyobrażeniem o świecie od samego dzieciństwa. To nie oni za to odpowiadają, a ludzie, którzy wkłądają im te głupoty do zło na ziemi, pochodzi od ludzi i szatana. To on wywołuje w nas wszelkie negatywne emocje. W każdym z nas. Kusi nas, a to, ato, sprowadzając nas z dnia na dzień na gorszą do ostatniego pytania: Dlaczego nie wierzę w inną religię:Od urodzenia wychowywałam się na chrześcijankę. To logiczne, że właśnie tą wiarę udało mi sie zaakceptować. Wierzę jednak, żę nawet gdybym urodziła się w innym kraju/narodowości, to właśnie taką wiarę bym posiadała. Osobiście wierzę w Boga, lecz nie w kościół. Wolę sama przeczytać Biblię, niż siedzieć w ławkach w kościele. Oczywiście - odbywają się tam wszelkie zdarzenia związane z naszym życiem. Chociażby Chrzest, czy ślub. Nie zmuszam nikogo do zmiany wiary i nigdy tego nie zrobię. Szanuję zdanie innych i chętnie podyskutuję z kimś na ten temat :) 3dana odpowiedział(a) o 18:31 bo jest cudowny dla innych osób susula odpowiedział(a) o 23:28 Jak byśmy niby isnieli bez boga pozatym kilka cudów religijnych zostało udokumentowanych na dodatek są ze sobą zaj*biście zbierzne,wierze i ch* j ci do tego Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Czy wierzysz w Boga? Książka Karla Rahnera, niemieckiego teologa i jezuity, prezentuje perspektywy wiary we współczesnym świecie, poruszając stale aktualne kwestie dotyczące jej miejsca w zsekularyzowanym społeczeństwie i roli osób wierzących. Autor stawia odważne pytania o to, czy wiara jest sprawą prywatną, czy jest ideologią W Rosji przeprowadzono badania socjologiczne dotyczące deklarowanej wiary w Boga. Badania przeprowadził ośrodek badania opinii publicznej „Obszcziestwiennoje mnienije” (Opinia społeczna) we współpracy ze służbą społeczną „Srieda” (środowisko). Na pytanie „Czy wierzysz w Boga?” znakomita większość Rosjan (82 proc.) odpowiedziała twierdząco. Badanie przeprowadzono na próbce 1500 respondentów w 44 regionach Federacji Rosyjskiej. Tylko 5 proc. badanych nie dało zdecydowanej odpowiedzi, a 13 proc. określiło siebie jako ateistów. Wśród ateistów większość stanowili mężczyźni (68 proc.). Są to głównie robotnicy i ludzie najbiedniejsi. Biedni uzasadniali swój światopogląd niskim standardem życia: „Pieniędzy brakuje nawet na wyżywienie” – często pisali w odpowiedziach na ankietę. 27 proc. respondentów wyznających wiarę w Boga nie należy do żadnej ze wspólnot religijnych. Stanowisko takie najczęściej spotykane jest wśród osób młodych (34 proc.) i mieszkających w Uralskim Okręgu Federalnym. Przynależność do islamu, buddyzmu, judaizmu deklarowało bardzo mało badanych – od 2 do 4 proc. Rodziny muzułmańskie mają więcej niż troje dzieci. Za prawosławnych, w ogromnej większości związanych z patriarchatem moskiewskim, uważa siebie 50 proc. ankietowanych. Wśród prawosławnych więcej jest kobiet niż mężczyzn (62 proc.). Rodzice prawosławni zwykle mają nie więcej niż dwoje dzieci. 40 proc. prawosławnych mieszka w miastach do 250 tys. mieszkańców. Najwięcej osób deklarujących wiarę prawosławną, ale nienależących do patriarchatu, zamieszkuje Północno-Zachodni Okręg Federalny. Ostatnie badania pokazały, że osób deklarujących wiarę w Boga w Rosji jest więcej niż w wielu krajach europejskich. Na przykład w Szwecji ateizm deklaruje 37 proc., w Belgii – 36 proc., w Wielkiej Brytanii – 34 proc. a w Niemczech-31 proc. Według danych uzyskanych przez międzynarodową organizację badawczą „Ipsos” wynika, że wiarę w Boga deklaruje 50 proc. mieszkańców naszej planety, co Rosję plasuje wśród krajów o znacznej deklarowanej religijności społeczeństwa. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.

Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: "Pokaż nam Ojca?" 10 Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych 3 dzieł. 11 Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie

W większości przypadków nie można być osobą religijną nie mając przekonań na temat Boga. Jeśli jesteś na przykład chrześcijaninem to z pewnością wierzysz, że istnieje Bóg, że jest on nieskończenie dobry i sprawiedliwy, bądź też, że kiedyś odbędzie się Sąd Ostateczny, na którym dokona on obrachunku twojego życia. Pojęcie wiary w odniesieniu do takich kwestii, jak istnienie Boga lub przysługujących mu własności dobra czy sprawiedliwości nie jest łatwe do zrozumienia nawet dla ludzi głęboko wierzących. A może szczególnie dla nich. Któż to wie. Weźmy twierdzenie „Osoba A wierzy w Boga”. Jeśli wypowiemy je niezależnie od kontekstu, który mógłby sprecyzować jego znaczenie, nie będzie łatwo odgadnąć, jakie niesie ono informacje. Pierwsza trudność polega na tym, że może być ono zgodne zarówno ze zdaniem „A wierzy, że istnieje Bóg”, jak i ze zdaniem „A ufa, że Bóg go nie zawiedzie”. Rozwiązanie tego problemu nie przysparza jednak zbyt wielkich kłopotów. Wiemy bowiem, że w sytuacji, w której nie wysuwamy wobec Boga roszczeń, jest ono zazwyczaj zgodne ze zdaniem pierwszym. W takim też znaczeniu używamy go najczęściej. Można ponadto zapytać o to osobę, która wierzy w Boga. Druga trudność jest o wiele bardziej skomplikowana, albowiem nie można jej rozwiązać ani w pierwszy, ani też w drugi sposób. Otóż twierdzenie to nie musi wykluczać zdania, które głosi, że A nie jest świadomy tego, że wierzy w Boga, jak i zdania, które głosi, że nie jest on również o tym przekonany. W rezultacie możliwa jest sytuacja, w której można wierzyć w istnienie Boga, lecz sobie tego nie uświadamiać, jak i sytuacja, w której można wierzyć w istnienie Boga będąc przekonanym, że Boga nie ma. O tym, co w tym kontekście znaczy twierdzenie, że ktoś wierzy w Boga nie dowiemy się badając, w jakim znaczeniu używa się statystycznie czasownika „wierzyć” ani pytając osobę, która je wypowiada. Przyjmuje się, że jest tak dlatego ponieważ wiara, że w coś wierzymy nie jest tym samym co wiara w to coś. Zgodnie z tym rozróżnieniem moje przekonanie, że wyznaję jakiś pogląd jest zupełnie czym innym, niż wyznawanie tego poglądu. Daje to wiele możliwości. Możemy być na przykład przekonani, że kobiety są gorszymi kierowcami niż mężczyźni, jednak nie zawsze uświadamiamy sobie, że jest to pogląd, który faktycznie wyznajemy. Nie zawsze bowiem wiemy, że żywimy pewne przekonania. Powodów takiego stanu jest wiele. Jednym z nich jest na przykład obawa przed przykrymi konsekwencjami ich upublicznienia. Z tej przyczyny niektórzy mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, że wyznają rasistowskie poglądy. Choć słyszymy, że często je głoszą, to jednak kiedy postawimy im zarzut, że w nie wierzą – co jest jednoznaczne z powiedzeniem, że są rasistami – wydają się być tym szczerze zdumieni i zaskoczeni. Inni idą jeszcze dalej i w ogóle zaprzeczają, jakoby wyznawali poglądy, które głoszą. Ktoś może dawać wiarę temu, że spotka go nieszczęście gdy czarny kot przebiegnie przez drogę którą idzie, i jednocześnie zaprzeczać, że wierzy w tego typu przesąd. W podobny sposób może też wierzyć w horoskopy, lecz usilnie negować twierdzenie, które mówi, że utrzymuje takie przekonanie. Wypowiedź „Osoba A wierzy w coś” obejmuje zatem wiele możliwych sytuacji i jest prawdziwa nawet wtedy, gdy A nie zdaje sobie sprawy ze swej wiary i w tym sensie nie wierzy w to, że w coś wierzy, lub gdy wiarę tą neguje i w rezultacie tkwi w błędzie co do tego, że nie wierzy w owo coś. Niektórzy uważają, że dla prawidłowej analizy przekonań religijnych ważniejsza wydaje się zależność odwrotna. Polega ona na tym, że można głęboko wierzyć, iż wyznaje się jakiś pogląd, lecz poglądu tego de facto nie wyznawać i być wolnym od poczucia wewnętrznego rozdarcia. Załóżmy na przykład, że jakiś zatwardziały ateista uważa, że byłby bardziej przekonywujący w obnażaniu słabości światopoglądu religijnego, gdyby lepiej rozumiał ludzi, którzy wierzą w Boga. Zakłada, iż cel ten osiągnie jeśli nabierze rzeczywistego przekonania, że wierzy w Boga tak jak oni. Ktoś mógłby zapewne uznać, że to za mało i że jeśli chce on tych ludzi naprawdę zrozumieć, to powinien tak jak oni wierzyć w Boga. Nie wiadomo, czy nie jest to słuszna rada, jednak dla prowadzonych rozważań nie ma to większego znaczenia. Dla niego jest bowiem jasne, że gdyby tak postąpił, to stałby się jednym z nich. A tego z pewnością nie chce. Z tego powodu jego celem jest osiągnięcie takiego stanu, w którym będzie przekonany, że jest człowiekiem wierzącym; nie interesuje go zrozumienie tego, jak to jest, gdy wierzy się w Boga. Jeśli jednak zrealizuje swój cel, tj. jeśli uwierzy w to, że jest przekonany o istnieniu Boga, przedmiotem jego wiary nie będzie istnienie Boga, lecz przekonanie o jego istnieniu. Wynika z tego, iż ci, którzy żywią prawdziwe przekonanie, że wierzą w istnienie Boga niekoniecznie muszą wierzyć w jego istnienie. Wiara w to, że wyznaje się jakieś poglądy nie musi pociągać za sobą wyznawania tych poglądów. Nie zawsze poprawne jest zatem wnioskowanie z pierwszego faktu o drugim. W tej sytuacji nasz eksperymentujący ateista bez narażania się na sprzeczność może być przekonany, że Boga nie ma, nawet jeśli będzie głęboko wierzył, że w tej sprawie wyznaje pogląd przeciwny a mianowicie, że Bóg istnieje. Zakładana tu różnica między wiarą pierwszego rzędu, która odnosi się bezpośrednio do istnienia jakiegoś bytu, a wiarą drugiego rzędu, która odnosi się do wiary pierwszego rzędu, jest jedynie możliwością i nie zawsze musi zachodzić. Nie ma bowiem takiej konieczności, aby ten, kto wierzy w to, że wyznaje jakiś pogląd, nie mógł jednocześnie wyznawać tego poglądu. Czy może więc zdarzyć się tak, że osoba przekonana o tym, że żywi poglądy o istnieniu Boga, wierzy również, że Bóg istnieje? Jeśli jest taka możliwość wówczas osoba ta nie tylko może wierzyć w to, że pogląd taki wyznaje, lecz również w to, co pogląd ten głosi. Nadając takie znaczenie zdaniu mówiącemu, że ktoś jest przekonany o tym, że wierzy w istnienie Boga, sprawiamy tym samym, iż zdanie to zakłada, że wierzy on również, że Bóg istnieje. Wielu z tych, którzy wierzą w Boga mogłoby się zgodzić z tym, co zostało dotychczas powiedziane. Co więcej, sądzę nawet, że niektórzy z nich doszliby do wniosku, że dotychczasowe uwagi są niezwykle użyteczne, gdyż zawarta tam wiedza mogłaby uchronić wielu ludzi przed utożsamianiem religijności jedynie z wiarą we własne przekonania. Nie wszyscy jednak podzielają takie zdanie. Niektórzy uważają bowiem, ze wiara jest tak ważnym elementem zarówno naszego życia jednostkowego, jak i społecznego, że nie należałoby jej niszczyć nie tylko wtedy, gdyby jej kanoniczne twierdzenia pierwszego rzędu okazały się fałszywe lub niemożliwe do udowodnienia, lecz również i wtedy gdyby nie było nikogo, kto by je szczerze wyznawał. Źródłem takiego stanowiska jest najczęściej przekonanie, że bez religii nie wiedzielibyśmy co jest dobre, a co złe, i w rezultacie popadlibyśmy w taką anarchię i zdziczenie, że życie społeczne byłoby niemożliwe. Myśl, że istnieją religie, które powinniśmy wspierać w każdej tego typu sytuacji jest w konflikcie z moralnym ideałem prawdomówności, lecz ta irracjonalna obawa powoduje, że na ogół nie przeszkadza to ludziom wierzącym oraz instytucjom je wspierającym upatrywać ich sensu i znaczenia w tego rodzaju twierdzeniach. I to nawet wtedy, gdy godność i poszukiwanie prawdy są jednymi z najważniejszych imperatywów ich wiary. Ewangelicznym uzasadnieniem dla tego typu nieuczciwości mogą być słowa Pawła z listu do Koryntian, w których formułuje dwa rodzaje obowiązków, jakie ma wobec Boga: jeden by nauczać o Bogu, tj. publicznie wygłaszać przekonania religijne pierwszego rzędu, a drugi by wierzyć w to, co naucza. Na tej podstawie niektórzy z nas dojdą do wniosku, że możemy mieć dwa rodzaje przekonań religijnych. Idealną zaś sytuacją jest ta, w której mamy przekonania jednego i drugiego rodzaju. Jest tak na przykład wówczas, gdy zarówno wierzymy, że istnieje Bóg oraz gdy jesteśmy przekonani, że w to wierzymy. Wyznawanie wiary drugiego rzędu nie ma nic wspólnego z wiarą w Boga. To, czy on faktycznie istnieje czy nie istnieje, czy jest dobry czy niegodziwy, czy jest wszechmocny czy tylko mocny, czy ma naturę fizyczną czy supranaturalistyczną, to wszystko nie ma większego znaczenia dla tak pojętych przekonań religijnych, gdyż Bóg nie jest bezpośrednio ich przedmiotem. Wynika z tego, że tego rodzaju wiara może pozostać nienaruszona bez względu na zmianę statusu logicznego niektórych twierdzeń na temat Boga, jaką dokonuje się w oparciu na przykład o nowe dowody pochodzące z wiedzy demonstratywnej lub nieznane dotychczas fakty empiryczne. Nie jest to błaha cecha. Pozwala na podtrzymywanie naszych zachowań religijnych niezależnie od zmieniającej się wiedzy na temat samego Boga oraz najważniejszych kwestii eschatologicznych. Religijność tego typu może mieć wielkie znaczenie dla instytucji kościelnych i ich zwolenników jednak ma wadę, która ośmiesza, a być może nawet upokarza, człowieka w ten sposób religijnego. Oznacza bowiem, że jego wiara sprowadza się wyłącznie do osobistych przekonań, jakie ma na temat poglądów bezpośrednio dotyczących Boga. Wierząc tylko w to, że ma takie lub inne przekonania na ten temat, nie wierzy tak naprawdę w Boga, lecz w samego siebie; zdobywa jedynie pewność, że istnieje jego wiara w Boga. Człowiek, który wyznaje tego typu wiarę jest religijnym mitomanem. Inną możliwością wydaje się posiadanie wyłącznie przekonań pierwszego rzędu. Niekiedy uważa się, że jest to konieczny warunek teistycznego zaangażowania w wiarę zakładającą istnienie Boga, jakichś innych pomniejszych postaci oraz jedynego w swoim rodzaju uniwersum, na tle którego przedstawia się ich status, opowiada o ich losach i wyznacza zadania, które mają zrealizować. Problem z tego typu religijnością polega na tym, że składające się na nią przekonania same nie odgrywają żadnej roli w tym, co robi lub będzie robić osoba, która je wyznaje. Jeśli zakłada się, iż wiara w to, że wyznajemy jakiś pogląd nie jest tym samym, co wyznawanie tego poglądu, to powiedzenie, że osoba A wierzy w istnienie Boga lub w życie po śmierci może być prawdą nawet wtedy, gdy A wierzy jednocześnie, że wyznaje pogląd zgodnie z którym Boga nie ma a śmierć jest ostatecznym końcem naszego życia. W sytuacji, gdy przekonanie pierwszego stopnia jest nieuświadomione lub sprzeczne w ten sposób z przekonaniem drugiego stopnia, zwykle nie stanowi wystarczającego motywu do działania. Aby tak się stało, musi wyrażać wolę osoby wierzącej. Dzieje się tak wówczas, gdy uświadamia sobie ona, że wyznaje jakieś przekonanie, i gdy akceptując je identyfikuje się z nim i uznaje je za własne. Wynika z tego, że człowiek, który wyznawałby tego typu przekonania byłby religijnym akratą, natomiast religia utraciłaby raz na zawsze ważną cechę, jaką jest możliwość praktycznego oddziaływania na postępowanie ludzi. Mogłoby się wydawać, że najlepsza sytuacja byłaby wówczas, gdybyśmy wierzyli w religijne poglądy, które wyznajemy. Niestety, znane są przynajmniej dwa poważne argumenty, z których jeden zaprzecza temu, że tak jest, a drugi temu, że jest to w ogóle możliwe. Istnieje podejrzenie, że mało kto tak naprawdę wierzy w religijne poglądy, które wyznaje. Teoretyczną podstawą dla takiego przypuszczenia jest teza, że skoro wiara w to, że wyznajemy jakiś pogląd nie jest tym samym co wyznawanie tego poglądu, to wynika z tego, że nie ma logicznej konieczności, aby osoba żywiąca jakieś poglądy musiała je w pełni aprobować. Brak takiej konieczności nie może stanowić jednak wystarczającego dowodu za tym, że ich nie aprobuje; w pełni uzasadnia tylko tezę, że jest to prawdopodobne. Skąd zatem wiemy, że taka sytuacja może mieć faktycznie miejsce i skąd wiemy kiedy się zdarza? Wielu z nas przypuszcza, że najlepszym testem sprawdzającym, jakie przekonania faktycznie utrzymujemy nie są nasze przeświadczenia w tym względzie, ani wypowiedziane na ten temat słowa, lecz wykonywane przez nas działania. Jeśli wierzyłbyś, że Bóg zna wszystkie twoje myśli, to zapewne podjąłbyś jakieś starania aby nie myśleć w taki sposób, którym mógłby dać o tobie złe świadectwo i narazić się na karę lub śmieszność. Jeśli natomiast wierzyłbyś, że Bóg cię widzi i zna każdy twój uczynek, to kontrolowałbyś swoje zachowanie przynajmniej na tyle, żeby nie powodować niepotrzebnego zła czy bez szczególnej przyczyny nie łamać woli Boga zawartej w Dziesięciu Przykazaniach. Wszystko to robiłbyś z pewnością również wówczas, gdybyś wierzył, że za swoje niecne myśli i postępki odpowiesz na Sądzie Ostatecznym. Jeżeli byś ponadto wierzył, że Bóg jest nieskończenie dobry i sprawiedliwy, to znajdując się na miejscu Abrahama bez problemów podjąłbyś próbę odebrania życia swojemu dziecku. A gdybyś był przekonany, że śmierć nie kończy twojego życia i że istnieją szanse na to, iż może być początkiem czegoś dużo lepszego i bardziej przyjemnego, to znajdując się w sytuacji zagrażającej życiu nie dbałbyś zanadto o ratunek. Wierząc z kolei, że szanse nowo narodzonych dzieci na bezterminowy pobyt w niebie i uniknięcie wiecznego cierpienia wzrastają proporcjonalnie do zakresu posiadanej przez nich niewinności, nie chroniłbyś ich nadmiernie przed chorobami, które mogłyby szybko i bezboleśnie zakończyć ich istnienie zanim popełnione grzechy nie skażą ich na wieczne potępienie. Wydaje się, że gdybyśmy szczerze wierzyli w tego rodzaju poglądy, właśnie tak prawdopodobnie postępowalibyśmy. Rzecz jednak w tym, że ci, którzy wyznają tego rodzaju poglądy, czują i postępują inaczej. Zastanawiając się czy wierzymy w takie przekonania zakładamy, że wiara może funkcjonować na dwóch poziomach. Taki podział jest słuszny w odniesieniu do większości naszych przekonań. Mogę wierzyć, że neutrina poruszają się z szybkością większą, niż światło i wierzyć, że wyznaję taki pogląd. Mogę wierzyć w dobre intencje Latającego Potwora Spaghetti oraz wierzyć, że w to wierzę. Mogę też wyznawać pogląd, że kobiety powinny zarabiać mniej niż mężczyźni, lecz nie wierzyć, że żywię takie seksistowskie przekonanie. Czy podział ten można w taki sam sposób zastosować do przekonań religijnych? Zdania na ten temat są podzielone. Wątpliwości co do tego nie mają przynajmniej ci, którzy starają się zdyskredytować wiarę religijną poprzez obronę tezy, że ludzie o wiele częściej wierzą w wiarę w Boga, niż w samego Boga, co jest równoznaczne powiedzeniu, że osoby wierzące są w dużej części religijnymi mitomanami. Przykładem takiego postępowania jest Daniel Dennett: „Wielu ludzi wierzy w Boga. Wielu ludzi wierzy w wiarę w Boga. Na czym polega różnica? Ludzie, którzy wierzą w Boga, są pewni, że Bóg istnieje, i cieszą się z tego, ponieważ uważają Boga za najwspanialszą rzecz na świecie. Ludzie, którzy oprócz tego wierzą w wiarę w Boga, są pewni, że istnieje wiara w Boga (w co zresztą nikt nie wątpi), i że ten stan rzeczy jest dobry, że należy go podtrzymywać i umacniać wszędzie, gdzie to możliwe…” ( „Wielu ludzi wierzy w Boga. Znacznie więcej ludzi wierzy w wiarę w Boga! (Ponieważ prawie każdy, kto wierzy w Boga, wierzy też w wiarę w Boga, można być zupełnie pewnym, że rzeczywiście więcej jest ludzi wierzących w wiarę w Boga, niż tych, którzy wierzą w Boga).” (s. 263) Trudno byłoby zaprzeczyć temu, że są z pewnością takie osoby, do których argument Dennetta się w pełni stosuje. Jest możliwe również i to, że wśród wyznawców jakiejś religii stanowią oni większość. Mnie jednak bardziej interesuje czy podział ten da się utrzymać w odniesieniu do tych religii, które zakładają istnienie nadprzyrodzonego świata. Trzeba mieć świadomość tego, że przy takim założeniu poziom niższy, zwany wiarą pierwszego stopnia, obejmowałby przekonania egzystencjalne, których przedmioty są niezależne od wyznającego je podmiotu (osoby, która je żywi) i przynależą do rzeczywistego świata. W ten sposób przyjmuje się, że każdy, kto utrzymuje tego typu przekonania jest w pełni świadomy tego, że odnoszą się one do bytów rzeczywistych a nie intencjonalnych. Różnica jest znaczna, gdyż pierwsze powstają i istnieją niezależnie od naszych myśli, natomiast drugie są ich wytworem i mogą istnieć tylko w ich obrębie. Czy możemy wyznawać tego typu przekonanie na temat supranaturalistycznego Boga? Na przykład, że istnieje albo, że jest sprawiedliwy i rozumny? Możliwość taka zachodziłaby wówczas, gdyby wiarygodna była teza, że odnosi się ono do czegoś, co jest częścią rzeczywistego świata. Warunek ten jest konieczny i wynika między innymi z założenia, jakie czyni większość religii metafizycznych a mianowicie, że ich Bóg w żadnym razie nie jest istotą wyimaginowaną. Zakładają to z pewnością również osoby religijne. Mało kto chciałby bowiem wierzyć w samą ideę Boga. Zdajemy sobie sprawę, że gdyby warunek ten nie był spełniony, to wiara w istnienie Boga nie różniłaby się od wiary w przedmioty intencjonalne. Rzecz jednak w tym, że nie ma między nimi zasadniczej różnicy. Trzeba oczywiście przyznać, że istnieje nieporównanie więcej dowodów na istnienie Boga, niż na przykład na istnienie Świętego Mikołaja czy Koziołka Matołka, i nieporównanie więcej wysiłku zostało włożone w przedsięwzięcie pierwsze niż w drugie, niemniej jednak ich efekty są porównywalne. Wiara w Boga kojarzy się z większą powagą i wydaje się nam bardziej wiarygodna nie dlatego, że wiemy cokolwiek o istnieniu bytu, którego dotyczy, lecz z powodu wpływu, jaki religia przez wieki wywierała na umysły ludzi w masowej skali. Tak jak nie ma pewności, że wiara w Świętego Mikołaja dotyczy istnienia istoty, która byłaby jego pierwowzorem, tak samo nie ma pewności, że istnieje jakiś rzeczywisty byt, który byłby Bogiem. Świadomość tego faktu nie przekreśla samej możliwości wiary w Boga. Niektórzy z nas są bowiem przekonani o istnieniu dużo bardziej nieprawdopodobnych istot. Ma ona jednak dwie konsekwencje, które dla osób religijnych mogą być niepokojące. Po pierwsze, wskazuje, że status logiczny przekonań na temat Boga nie odbiega od logicznego statusu przekonań dotyczących istnienia Koziołka Matołka, Złotego Cielca czy Mary Poppins. Z tego powodu nie możemy ich podzielić w ten sposób, że jednym nadamy miano racjonalnych, a drugim irracjonalnych. Albo moje poglądy na temat dokonań krasnoludków pomagających sierotce Marysi są równie racjonalne, jak moje poglądy na temat okoliczności dotyczących poczęcia Jezusa i zmartwychwstania Łazarza, albo jedne i drugie są w taki sam sposób nieracjonalne. Tertium non datur. Z tego punktu widzenia nie ma większej różnicy między religią a bajką. Konsekwencja druga jest dużo gorsza. Jeżeli wiara w Świętego Mikołaja oraz Koziołka Matołka nie obejmuje przekonań pierwszego stopnia, które dotyczą istnienia przedmiotów rzeczywistych, to osoba wierząca w te skądinąd sympatyczne postacie, może jedynie wierzyć w to, że w nie wierzy. Gdy nie istnieje rzeczywisty byt będący Świętym Mikołajem oraz ten, który jest Koziołkiem Matołkiem, jak również gdy nie wiemy, że one istnieją, niemożliwe są jakiekolwiek egzystencjalne poglądy na ich temat. W takiej sytuacji możemy mieć tylko przekonania o tym, że wyznajemy jakieś poglądy na ich temat. Ponieważ podobny status ma wiara w Boga, to jeśli nie istnieje rzeczywisty przedmiot będący Bogiem lub jeśli nie wiemy, że istnieje, nie możemy mieć przekonań religijnych pierwszego stopnia. Adele Mercier opisała plastycznie do czego to prowadzi utrzymywanie takiego stanowiska: „ … jeśli „Bóg” to określenie nieodnoszące się do niczego w rzeczywistości, to wówczas wszystkie rzekome przekonania pierwszego stopnia na temat „Boga” są w rzeczywistości, analogicznie, przekonaniami drugiego stopnia następującego rodzaju: albo są to błędne przekonania drugiego stopnia o samym sobie, to jest puste przekonania dotyczące wiary w pewną rzecz, która w rzeczywistości nie istnieje, a zatem nie można na jej temat żywić przekonań, albo też są to mylne przekonania drugiego stopnia na temat pewnego pojęcia, a mianowicie o tym, że to konkretne pojęcie może mieć istniejący rzeczywiście desygnat” (s. 58) A więc wszystkie nasze przekonania religijne są tak naprawdę przekonaniami drugiego stopnia i tylko w wyniku błędnego myślenia uważamy niektóre z nich za przekonania pierwszego stopnia. Nie ma to większego znaczenia w przypadku naszych poglądów na temat Świętego Mikołaja czy Koziołka Matołka, ponieważ zgodnie z prawami bajkowego świata są to fikcyjne istoty. Zupełnie inaczej przedstawia się natomiast sprawa z przekonaniami dotyczącymi Boga. Żywiąc pogląd o jego istnieniu lub dobroci nie zakładamy, że chodzi jedynie o to, byśmy wierzyli we własne poglądy. W przeciwieństwie do wiary, jaką mają dzieci na temat niektórych postaci z bajek, w żadnej liczącej się religii nie jest rzeczą najważniejszą, że wierzy się w to, że się wierzy; ogromne znaczenie ma bowiem rzeczywiste istnienie Boga niezależne od wiary, że on istnieje oraz to, jaki rzeczywiście on jest niezależnie od tego, co na ten temat sądzimy. Jest to zgodne również z przekonaniami, jakie mają na ten temat ludzie wierzący w Boga. Szkoda tylko, że nie mogą ich zrealizować. Literatura: 1. Pismo święte starego i nowego testamentu, Poznań-Warszawa 1990 2. A. Mercier, „Wiara religijna a samooszukiwanie się”, [w:] Dlaczego jesteśmy ateistami, pod red. R. Blackforda i U. Schuklenka, Warszawa 2011, s. 54-63 3. D. C. Dennett, Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne, Warszawa 2008, s. 240-289.
POMYŚL! Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy teorii ewolucji często bez zastanowienia mówią, w co wierzą, choć tak naprawdę nie wiedzą, dlaczego w to wierzą. Niektórzy wierzą w stwarzanie po prostu dlatego, że uczono ich tego w kościele. Niektórzy wierzą w ewolucję po prostu dlatego, że uczono ich tego w szkole.
Współczesny słownik języka polskiego podaje, że „wierzyć w Boga, to wyznawać jakąś religię”.*. Z chrześcijańskiego punktu widzenia, zgodnego z tekstem Biblii, jest to kompletna bzdura. Również dość powszechne przekonanie, według którego „wierzyć w Boga” oznacza „wierzyć, że on istnieje”, ma niewiele wspólnego QJFKK.